Kobieta ma odzyskać wszystkie zainwestowane pieniądze wraz z odsetkami, czyli około 100 tys. zł. Sąd stwierdził, że za straty klientki odpowiada biuro maklerskie (dawny Polski Dom Maklerski) sprzedające obligacje GetBacku, jak i bank, którego pracownik je zaoferował (Idea Bank).
Kredytodawca ten był jednym z głównych oferujących obligacje GetBacku w szczycie aktywności windykatora w tym zakresie w latach 2017-2018. „Co do zasady nie odnosimy się do treści nieprawomocnych rozstrzygnięć sądu. Należy jednak podkreślić, że w przedmiotowej sprawie sąd uwzględnił powództwo w części, a wyrokowi został nadany rygor natychmiastowej wykonalności jedynie w zakresie odnoszącym się do dawnego PDM” – komentuje Idea Bank. W jego ocenie sąd pominął wszystkie istotne okoliczności sprawy wpływające na wysokość szkody powódki. Bank nie zgadza się z argumentacją sądu i złoży od wyroku apelację.
Idea Bank przekonuje, że od momentu ujawnienia problemów finansowych GetBacku dąży do jak najszybszego wyjaśnienia wszystkich okoliczności związanych z udziałem banku w procesie oferowania obligacji tej spółki. „Od lata 2018 r. prowadzimy dialog z obligatariuszami GetBacku, którzy kupili obligacje, korzystając ze wsparcia sieci sprzedaży Idea Banku. Do tej pory reklamacje złożyło ok. 52 proc. takich osób. Każda reklamacja jest rozpatrywana indywidualnie, w uzasadnionych przypadkach zapraszamy klientów do polubownego załatwienia sporu. Do 3 marca 2020 r. podpisaliśmy ugody z 72 klientami, a kolejne 82 osoby są w trakcie procesu zawierania ugód. Łącznie do tej pory odkupiliśmy od klientów obligacje GetBack o wartości 9,5 mln zł” – informuje Idea. Wcześniej bank zawiązał 14 mln zł rezerw na ugody. Bank nie informuje o liczbie toczących się postępowań sądowych. Informacja o wartości obligacji, które nabyli klienci banku, jest objęta tajemnicą przedsiębiorstwa. „Podkreślamy, że bieżące postępowania związane ze GetBackiem nie mają negatywnego wpływu na działalność Idea Banku” – zapewnia biuro prasowe.
– Sąd potwierdził to, co mówiliśmy od początku wybuchu afery GetBack, że środki zostały utracone w banku w wyniku szereg nieuprawnionych działań. Sąd stwierdził nieważność transakcji, prawdopodobnie chodzi o brak faktycznego zapisu na obligacje, ponieważ obligacji nie można nabyć samym przelewem bankowym, a tylko i wyłącznie umową bądź formularzem nabycia obligacji podpisanym przez klienta, a nie w wyniku np. podszycia się pod klienta przez kogoś z banku – mówi Artiom Bujan, prezes Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBacku.