W środę indeksy akcji znów zyskiwały, choć optymizmu było już mniej.
Wybicie w górę WIG20
We wtorek nastąpiło długo wyczekiwane wybicie WIG20 z konsolidacji wokół 1600 pkt, w której indeks polskich dużych spółek przebywał przez prawie osiem tygodni. W jeden dzień zyskał blisko 4 proc. Również środa kształtowała się po myśli kupujących. Około południa WIG20 przekroczył poziom 1760 pkt i dotarł do poziomu widzianego ostatni raz 6 marca. Po południu nastąpiło odreagowanie sprzedających, którzy zredukowali dzienny dorobek WIG20 o około połowę. Poza rosnącą giełdą na wartości zyskiwały także złoty (euro po południu kosztowało 4,43 zł, a dolar 4,03 zł) oraz polskie obligacje skarbowe.
Zwyżki na GPW zbiegły się z informacjami o zdejmowaniu kolejnych restrykcji wprowadzonych w związku z koronawirusem oraz o propozycji Komisji Europejskiej zakładającej przeznaczenie na odbudowę gospodarczą dla Polski blisko 64 mld euro.
Od początku roku WIG20 jest wciąż mocno pod kreską – strata sięga blisko 20 proc. Znacznie lepiej radzą sobie indeksy akcji zachodnich giełd. Amerykański S&P 500 traci niecałe 7 proc., a Nasdaq jest 4 proc. na plusie. Niemiecki DAX wzbił się nad poziom 11500 pkt, co oznacza, że jest już tylko 12 proc. pod kreską.
Inwestorzy się nie boją
Zdaniem Przemysława Kwietnia, głównego ekonomisty XTB, naczelnym powodem gigantycznych ruchów na indeksach jest polityka pieniężna. – Brak możliwości przechowania realnej wartości pieniądza bez podejmowania ryzyka skłania coraz szerszą grupę inwestorów do podejmowania tego ryzyka pomimo bardzo wysokich wycen, szczególnie najlepszych spółek – zauważa Kwiecień. – Reszta to bardziej preteksty niż faktyczne powody – dodaje. Jak twierdzi, sytuacja w zakresie pandemii rozwinęła się nieco lepiej, niż można było przewidywać przed kilkoma tygodniami, ale straty dla gospodarek i tak są ogromne. – Samo odmrażanie nie jest przecież żadnym zaskoczeniem – musiało w pewnym momencie nastąpić – komentuje Kwiecień. Dodaje, że rynek może doceniać szybsze tempo odmrażania, natomiast efekty poznamy za dwa–trzy tygodnie.