W czwartek podaż skupiła się na największych spółkach z polskiego parkietu. W efekcie WIG20 spadł do najniższego poziomu od początku roku. Według niektórych analityków spadki mogą być kontynuowane.
To tylko korekta?
Początek czwartkowej sesji rozpoczął się nad kreską, jednak w kolejnych godzinach sytuacja zrobiła się bardzo nerwowa. W drugiej połowie handlu WIG20 spadał o 1,6 proc., do 1868 pkt. To najniższy poziom od początku 2021 r. Od szczytu ze stycznia indeks blue chips spadł już o ponad 10 proc., co oznacza, że według książkowej teorii wszedł w korektę.
Negatywne emocje wśród inwestorów mogła wywołać perspektywa zaostrzenia lockdownu.
Ministerstwo Zdrowia poinformowała, że w środę wykryto ponad 34 tys. nowych zakażeń koronawirusem. To najwyższy odczyt od początku pandemii. W związku z rosnąca dynamiką zachorowań rząd zdecydował się na kolejne obostrzenia. Na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki i minister zdrowia Adam Niedzielski poinformowali o zamknięciu m.in. wielkopowierzchniowych sklepów meblowych i budowlanych, salonów kosmetycznych, fryzjerskich oraz obiektów sportowych. Zaostrzony lockdown będzie obowiązywał od 27 marca do 9 kwietnia.