Nie milkną echa po wyborze Dariusza Marca na stanowisko prezesa PGE oraz Marcina Laskowskiego na wiceprezesa zarządu ds. regulacji. Nasi rozmówcy przekonują, że atutem nowego prezesa jest doświadczenie w zarządzaniu tą spółką. Był wiceprezesem ds. rozwoju PGE w latach 2013 – 2016. Był też przewodniczącym rad nadzorczych w PGE GiEK, PGE Energia Odnawialna oraz atomowej PGE EJ1.
Atuty prezesa
Wydłużający się proces separacji węgla od grup energetycznych oznacza, że to nowy zarząd PGE będzie zajmować się problemami węglowych elektrowni. Przed spółką są trudne rozmowy z górnikami sektora węgla brunatnego. Dotyczą one wygaszania kopalni Bełchatów, która rozpocznie się pod koniec lat 20., a zakończyć się ma w połowie lat 30. Jeszcze trudniejsze rozmowy dotyczą przyszłości kopalni Turów do 2044 r.
Czytaj więcej
PGE szacuje, że w 2023 r. miała EBITDA w wysokości 10,03 mld zł. Szacunkowa strata netto za 2023 r. to 5,01 mld zł. To efekt odpisów na utracie wartości aktywów węglowych.
Decydujący wpływ na wybór Dariusza Marca miała mieć dobra znajomość układów w związkach zawodowych. Wybór padł na kandydata, który w możliwie najszerszym stopniu daje gwarancje do utrzymania spokoju wśród central związkowych, a to dla rządu ma być najważniejsze. Przewidywalność i doświadczenie miały być kluczowe. Jednak rynek postrzega tę kandydaturę poprzez jego wypowiedzi sprzed dziesięciu lat. – Dariusz Marzec w 2014 r. pozytywnie wypowiadał się o energetyce jądrowej. Wcześniej pozytywnie wypowiadał się o energetyce konwencjonalnej – przypomina Michał Kozak, analityk DM Trigon, dodając jednak że jego obecne poglądy mogą być odmienne.
Separacja, nie rozwód
Doświadczenie z pracy w PGE GiEK może być jego atutem w procesie separacji elektrowni węglowych. Mowa jest o „separacji” w grupie, bo obecny rząd nie bierze pod uwagę „twardego rozwodu”. Jak mogłaby ta separacja wyglądać? Dyskusje w rządzie nadal trwają. Od osób odpowiedzialnych za energetykę w ekipie rządzącej słyszymy jednak, że rząd będzie zmierzał w stronę „oddzielenia” elektrowni od spółek węglowych. Zdaniem rządowych decydentów wydzielenie elektrowni w sposób taki, jak chciał to zrobić poprzedni rząd – poprzez tworzenie jednej dużej firmy zarządzającej elektrowniami (NABE) – byłoby błędem, a spółka już w tym roku przynosiłaby straty. Rząd chce tego uniknąć. Trwają prace nad nowym modelem. Nasi rozmówcy wykluczają, że elektrownie mogłyby przejąć Polskie Sieci Elektroenergetyczne. Operator na potrzeby tego modelu ma tylko dostarczyć informacje o wielkości mocy elektrowni, która jest potrzebna do zapewnienia dostaw energii.