Co odpowiada za wysokie marże elektroenergetyki?

Utrzymujące się rekordowo wysokie ceny energii elektrycznej na TGE rodzą pytania o marże. Analitycy przekonują, że co prawda obecne marże, jakie spółki energetyczne osiągają, są umiarkowane, jednak w przyszłym roku będą one znacząco wyższe.

Publikacja: 31.07.2022 21:00

Enea, do której należy Elektrownia Kozienice, tłumaczy, że na wysokość marży wpływają rosnące koszty

Enea, do której należy Elektrownia Kozienice, tłumaczy, że na wysokość marży wpływają rosnące koszty zakupu węgla kamiennego i biomasy oraz uprawnień do emisji CO2.

Foto: SHUTTERSTOCK

Coraz więcej podmiotów pisze pisma ws. wysokich marż elektroenergetyki do UOKiK i URE, a nawet do premiera Morawieckiego. List w tej sprawie w połowie lipca wystosował Energy Solution, firma zajmująca się działalnością doradczą dla odbiorców energii elektrycznej jak i paliwa gazowego. – Choć nie znamy jeszcze ostatecznych rozstrzygnięć cenowych na linii górnictwo–energetyka, to już możemy przyjąć, że nawet przy założeniu wyceny węgla z polskich kopalń wedle cen europejskich, spółki energetyczne osiągną marże na rekordowym poziomie. Mowa o pułapach, które do niedawna stanowił pełny koszt MWh dla biznesowego odbiorcy energii elektrycznej. A patrząc z innej perspektywy, marża będzie blisko 9-krotnie wyższa niż wieloletnia średnia – wylicza Artur Sarosiek, prezes Energy Solution. Czy tak jest faktycznie?

Okiem spółek

Spółki odpierają zarzuty. Ich zdaniem marża nie może być utożsamiana z zyskiem, a środki, które zarabiają, są przeznaczane na inwestycje. – Stoimy w obliczu gigantycznego wyzwania inwestycyjnego, jakim jest zdecydowana transformacja miksu energetycznego oraz zazębiająca się z tym procesem modernizacja i rozbudowa sieci dystrybucyjnych. Transformacja polskiej energetyki jest niezbędna, by problemy energetyczne w najbliższych latach się nie pogłębiały. Tauron na transformację do 2030 r. ma wydać 48 mld zł, w tym niemal połowę na sieci elektroenergetyczne – wyjaśnia w rozmowie z „Parkietem” Paweł Szczeszek, prezes Tauronu. Jeszcze mocniej sprawę stawia prezes PGE Wojciech Dąbrowski. – Nie ma nadzwyczajnych zysków w energetyce w bieżącym roku. To mit. W obecnej sytuacji rosnących cen paliw, ale, co ważne, i realnego zagrożenia ich dostępności, trwającej agresji Rosji na Ukrainę, kosztów CO2, kryzysu polityki klimatycznej Unii Europejskiej oraz inflacji, ceny energii na całym świecie rosną. Wszystkie te zjawiska skumulowane razem są dużym obciążeniem dla obywateli i firm. Ale nie idą za tym nadmierne korzyści dla energetyki konwencjonalnej – mówi.

Enea zaś tłumaczy, że na wysokość marży wpływają rosnące koszty zakupu węgla kamiennego i biomasy oraz uprawnień do emisji CO2. Wpływ na marżę mają również koszty m.in. paliwa pomocniczego i opłat środowiskowych. – Obecnie obserwowane ceny energii zatem nie mają bezpośredniego związku z jednostkowymi marżami osiąganymi przez wytwórcę w danej instalacji – czy to instalacji odnawialnego źródła energii, czy też konwencjonalnych zasilanych węglem kamiennym, czy wreszcie gazowych – tłumaczy biuro prasowe spółki. Firma przyznaje jednak, że zyskana wyższa marża na wytwarzaniu energii elektrycznej w I kw. 2022 r. w porównaniu z analogicznym kwartałem ub.r. może mieć wpływ na poprawę wyniku finansowego. – Marża spółek to jednak nie jest ich zysk. Koncerny są zobowiązane do realizacji miliardowych inwestycji w odnawialne źródła energii oraz dystrybucję – wtóruje poprzednim głosom Enea.

W nieco innej sytuacji jest gdańska Energa. Na jej marżowość wpływ ma m.in. fakt, że tylko ok. 20 proc. energii sprzedawanej pochodzi od wytwórców z grupy. – Przy tym w I kw. 2022 r. sektor wytwarzania odpowiadał za niespełna 30 proc. skonsolidowanego wyniku EBITDA Energi, a z kolei dział sprzedaży tylko za 5 proc. – wskazuje biuro prasowe koncernu.

Czytaj więcej

Wzrost cen prądu może być bezprecedensowy. URE sprawdza wnioski taryfowe

Marże wysokie, ale za rok

Warto tu jednak pamiętać, że spółki mówią o 2022 r., ale nie chcą jeszcze odnosić się do 2023 r., który może być diametralnie inny. O opinie zapytaliśmy analityków.

Paweł Puchalski, analityk Santander BM, na bazie obecnie dostępnych danych, wedle wstępnych szacunków, ocenia, że EBITDA segmentu energetyki konwencjonalnej opartej na węglu (aktywa, które mają zostać przekazane do NABE), w 2023 r. może się potencjalnie kształtować na poziomie niskich kilkudziesięciu miliardów złotych. – Byłaby to zasługa wyjątkowo wysokich cen energii elektrycznej (obecnie kontrakt na 2023 rok handlowany jest po cenie 1,6 tys. zł/MWh). Oczywiście, tak wysoki wynik może pojawić się jedynie przy założeniu, że wzrosty cen węgla i gazu nie zostaną istotnie podwyższone z obecnych poziomów, a prezes PGE przyznał oficjalnie o prowadzonych rozmowach z PGG dotyczących potencjalnej nadzwyczajnej renegocjacji cen węgla na przyszły rok. Dodatkowo należy pamiętać, że wcześniej wspomniane zyski zakładają brak podatku nadzwyczajnego, a jego wdrożenie w przyszłym roku jest w mojej ocenie wysoce prawdopodobne – mówi.

Marcin Górnik, analityk BM Pekao, przyznaje, że spółki czekają rekordowe marże w 2023 r. Jest on jednak ostrożny w szacunkach. – Trudno jednak obecnie powiedzieć, ile będzie wynosić dokładnie marża spółek w przyszłym roku, ponieważ wynika to z trudności oszacowania cen węgla. Spółki energetyczne przewidują, że ceny węgla na przyszły rok mogą wzrosnąć nawet o 100 proc. Obecnie cena za GJ to ok. 15 zł, jednak biorąc pod uwagę zapowiedzi energetyki, należy zakładać ceny na poziomie powyżej 30 zł za GJ – wylicza. Jego zdaniem biorąc pod uwagę obecną cenę energii w kontraktach na 2023 r., marża może wynieść około 760 zł za MWh. – Marża, o której mowa, dotyczy spalania węgla przez stare jednostki. Nowe jednostki mogą zarobić jeszcze więcej o kilkadziesiąt złotych – precyzuje. Wskazuje, że rosnące ceny są pod dużą presją podaży węgla, jednak z danych portów wynika, że do Polski płynie coraz więcej węgla. Od 1 do 17 lipca do Polski przypłynęło ok. 700 tys. ton, a kolejny 1 milion ton jest w drodze. Dostępność węgla nie powinna być problemem, inaczej niż możliwości przeładunku i przesyłu surowca w kraju.

Czytaj więcej

Spółki nie radzą sobie z rosnącą liczbą OZE. Inwestorzy odchodzą z kwitkiem

Decyduje rezerwa mocy

Kamil Moskwik, analityk Instytutu Jagiellońskiego, wskazuje na jeszcze jedną przyczynę wysokich marż – rezerwa mocy produkcji energii elektrycznej. – Im mniejsza rezerwa, tym jest ona cenniejsza dla systemu, a rynek pozwala na uzyskanie wyższej marży – podkreśla. Zgodnie z jego szacunkami, według danych Polskich Sieci Elektroenergetycznych, od początku 2021 r. średni miesięczny poziom rezerwy mocy ponad zapotrzebowanie systematycznie spada od ok. 22 proc. w styczniu 2021 r. przez ok. 14 proc. w grudniu 2021 r. do 11–12 proc. w czerwcu i lipcu 2022 r. – To współgra z obserwowanym wzrostem marż – ocenia. Jednocześnie cena energii to suma kosztu wytwarzania oraz marży. – Od początku 2021 r. do chwili obecnej średni szacowany koszt wytwarzania z węgla kamiennego (paliwo oraz uprawnienia do emisji CO2) wzrósł z ok. 275 zł/MWh do ok. 540 zł/MWh (licząc po krajowych cenach węgla energetycznego, tzw. indeks PSCMI_1) – mówi, dodając, że jeśli do wyliczeń przyjąć cenę węgla z importu (tzw. indeks węgla ARA), koszt wytwarzania według stanu na czerwiec–lipiec 2022 r. to ok. 1000–1100 zł/MWh. Średnia miesięczna cena spot za lipiec 2022 r. to ok. 1060 zł/MWh.

W obliczu opisanych czynników – rosnących kosztów produkcji z węgla oraz rosnących marż z uwagi na spadek rezerwy mocy – występuje obecnie silna presja na wzrost cen hurtowych energii elektrycznej. – Sytuacja ta ma miejsce na rynku spot oraz przekłada się na rynek terminowy, który wykazuje historycznie wysoką korelację oraz reaktywność – kończy Moskwik.

Energetyka
Spółki energetyczne zyskują. Powstaje zespół odpowiedzialny za wydzielanie węgla
Energetyka
Towarowa Giełda Energii ma nowy zarząd
Energetyka
Miliardy w planach spółek na sieci i magazyny
Energetyka
Enea poprawia wyniki
Energetyka
Lepsze dane Polenergii za pierwszy kwartał
Energetyka
Po burzliwej dyskusji węglowa zgoda spółek z rządem