Jakie jest znaczenie surowców z Rosji dla naszego szeroko rozumianego systemu energetycznego? Jesteśmy od Rosji mocno uzależnieni? Których surowców dotyczy to w największym stopniu: ropy, gazu czy może węgla?
Jesteśmy zależni od importu wszystkich tych surowców energetycznych z Rosji, najbardziej zaś od importu ropy naftowej. Własnej ropy praktycznie nie produkujemy, aż 97 proc. tego, co zużywamy, pochodzi z importu, a z tego ponad 65 proc. właśnie z Rosji. Ta zależność w przypadku ropy, wykorzystywanej w produkcji paliw, ale też w innych sektorach gospodarki, jest największa. Trochę inaczej wygląda sytuacja z gazem. Produkujemy na własne potrzeby 20 proc., 80 proc. gazu sprowadzamy, a z tego ponad połowę z Rosji. To jest cały czas dużo, ale w przyszłości ta zależność była w zasadzie 100 proc. Jeszcze kilkanaście lat temu gaz sprowadzaliśmy tylko ze Wschodu. Warto przypomnieć, że teraz finalizujemy budowę Baltic Pipe, który łączy nas z zasobami gazu z Norwegii. Z końcem roku przestaniemy kupować gaz z Rosji. Zostaje jeszcze węgiel. Jesteśmy jego dużym producentem, sprowadzamy około 20 proc. tego, co zużywamy, głównie na potrzeby wytwarzania ciepła w gospodarstwach domowych i małych ciepłowniach, głównie na wschodzie kraju. Z tego 75 proc. pochodzi z Rosji.
Czy dzięki temu, że mamy ciągle dużo własnego węgla, jesteśmy w mniejszym stopniu zależni od surowców z Rosji niż inne kraje Europy?
Dzięki temu, że węgiel przez lata dominował w naszym miksie energetycznym, Polska faktycznie nie była mocno uzależniona od importu paliw kopalnych. Patrząc na całość potrzeb energetycznych, we wszystkich sektorach i ze wszystkich źródeł, nasza zależność to 46 proc. Średnio w UE to faktycznie jest nieco więcej. Zła wiadomość jest jednak taka, że nasza zależność energetyczna systematycznie w ostatnich latach rosła. Wiązało się to z tym, że zapotrzebowanie gospodarki na energię rosło szybciej niż jej produkcja z węgla.