Minister energii Krzysztof Tchórzewski zapewnił bowiem, że mimo dużego wzrostu cen energii wynikającego ze zwyżek na rynku uprawnień do emisji CO2 i węgla, prąd dla gospodarstw domowych nie podrożeje. To najwyraźniej zaniepokoiło regulatora, który zatwierdza wnioski taryfowe (składane przez spółki obrotu należących do grup PGE, Tauron, Enea i Energa). Prezes Urzędu Regulacji Energetyki Maciej Bando sugerował ostatnio, że przedsiębiorcy mogą być zmuszani, by nie prosić o podwyżki. W takiej sytuacji to regulator ma zadbać o ich interesy.
- Taryfy powinny zapewniać z jednej strony pokrycie uzasadnionych kosztów działalności gospodarczej przedsiębiorstwa wraz z uzasadnionym zwrotem z kapitału zaangażowanego w tę działalność, ale jednocześnie zapewniać ochronę interesów odbiorców przed nieuzasadnionym poziomem cen i stawek opłat – stwierdza w rozmowie z nami Maciej Bando, prezes URE. Podkreśla, że do jego zadań zarówno w roku wyborczym jak i w każdej innej sytuacji jest równoważenie interesów energetyki i odbiorców końcowych m.in. przez zatwierdzanie i kontrolowanie stosowania taryf energii elektrycznej pod względem zgodności z zasadami określonymi w Prawie energetycznym i przepisach wykonawczych (rozporządzenie taryfowe), w tym analizowanie i weryfikowanie kosztów przyjmowanych przez nie jako uzasadnione do kalkulacji cen i stawek opłat w taryfach.
- Minister Energii nie posiada możliwości wydawania wiążących poleceń zarządom spółek energetycznych, w tym również w zakresie kształtowania ich polityki cenowej – usłyszeliśmy z kolei w resorcie odpowiedzialnym za nadzór nad największymi koncernami energetycznymi. Ministerstwo nie sprecyzowało jednak, czy takie „prośby" były formułowane.
Więcej w jutrzejszej Rzeczpospolitej i Parkiecie