Prawnicy chcą stwierdzenia nieważności uchwały w tej sprawie podjętej przez walne zgromadzenie Enei, która jest udziałowcem spółki celowej realizującej inwestycję (ma 50 proc. w spółce Elektrownia Ostrołęka, podobnie jak Energa). Podstawą jest wysokie ryzyko finansowe związane z polityką ochrony klimatu. To pierwszy taki pozew na świecie.
Wcześniej Fundacja ClientEarth i inni mniejszościowi akcjonariusze wyrazili swój sprzeciw wobec inwestycji podczas walnego zgromadzenia odbywającego się 24 września. Uchwała jednak została przyjęta. W Enei większościowy udział ma Skarb Państwa, a reprezentujący go minister energii opowiada się za realizacją tej inwestycji. Przez ekspertów Ostrołęka C jest ona uważana za projekt polityczny a nie ekonomiczny. Kolejne ekspertyzy podważają ekonomiczny sens budowy tak dużego bloku na węgiel. Zwłaszcza, że w systemie pojawia się tam coraz więcej taniego prądu płynącego mostem energetycznym ze Skandynawii przez Litwę. Eksperci wskazują, że bardziej pożądana byłaby tam mniejsza, elastyczna jednostka gazowa.
Zdaniem akcjonariuszy Enei nieuzasadnione jest obarczenie inwestorów ryzykiem finansowym w związku z rosnącymi cenami uprawnień do emisji gazów cieplarnianych do atmosfery, rosnącą konkurencją ze strony taniejących technologii odnawialnych oraz planowanymi zmianami prawa unijnego w zakresie wspierania w ramach rynków mocy energetyki węglowej.
- Ten blok już w momencie budowy jest spisany na straty. Analizy ekonomiczne są jednoznaczne, a rynek wyraża liczne obawy o sens ekonomiczny projektu – mówi prawnik ClientEarth, Peter Barnett.
- Spółka ponosi prawną odpowiedzialność za zarządzanie ryzykiem finansowym wynikającym ze zmian klimatu. Enea zaś przymyka oko nawet na dobrze udokumentowane ryzyka finansowe dla tego projektu – dodaje.