MyInvests. Czy nowa platforma przyniesie odpowiedzi na stare problemy?

– Doświadczenie pokazuje, że m.in. brak relacji inwestorskich po emisji akcji jest jednym z największych hamulców rozwoju rynku crowdfundingu w Polsce. Chcemy to zmienić – mówi Artur Granicki, prezes platformy inwestycyjnej MyInvests.

Publikacja: 08.12.2022 21:00

Artur Granicki, prezes platformy inwestycyjnej MyInvests

Artur Granicki, prezes platformy inwestycyjnej MyInvests

Foto: fot. mat. prasowe

W jakim charakterze ma funkcjonować platforma MyInvests? Ma być to głównie platforma crowdfundingu udziałowego?

Nie bez powodu nazywamy siebie platformą inwestycyjną, a nie crowdfundingową. Świadomie chcemy się odróżnić od klasycznych platform crowdfundingowych. Naszym celem jest zapewnienie wysokiej jakości ofert, gdzie projekt podlega analizie finansowej i prawnej, a następnie jest wyceniany. Chcemy wprowadzić najwyższe standardy wprost z dojrzałego rynku kapitałowego, którymi kierują się domy maklerskie czy towarzystwa funduszy inwestycyjnych i przyłożyć je do spółek na wczesnym etapie. Dziś crowdfunding kojarzy się głównie z akcjami kolekcjonerskimi i zbiórkami fanów lokalnego browaru czy klubu piłkarskiego. Naszym celem jest zmienić ten obraz, pokazać, że dobre projekty i należyta staranność przy ich wyborze nie są zarezerwowane wyłącznie dla spółek giełdowych oraz dużych inwestorów. Z tą ideą chcemy dotrzeć do grona mniejszych inwestorów, którzy chcą odnieść rzeczywisty zysk z inwestycji, a nie są w stanie zainwestować kilkuset tysięcy lub więcej.

Kluczowym punktem naszych rozmów ze spółkami jest perspektywa wyjścia z inwestycji, gdyż dążymy do tego, aby spółki na platformie miały przewidywalny i racjonalny horyzont inwestycyjny. Dlatego też bardzo istotne było dla nas zyskanie statusu autoryzowanego doradcy, ponieważ daje to nam możliwość dbania o rozwój spółek i towarzyszenia im także w ramach debiutu giełdowego.

Jak wygląda pozyskiwanie licencji w Estonii? Spółka już ją posiada, czy trwają jeszcze formalności?

Wniosek o licencję złożyliśmy już parę miesięcy temu. Długo rozważaliśmy, w jakiej jurysdykcji wystąpić o zezwolenie, gdyż mimo teoretycznie identycznych przepisów w każdym kraju jest inna „praktyka nadzorcza”. Natomiast nie oznacza to, że w Estonii jest dużo łatwiej. Cały czas jesteśmy w stałym kontakcie z estońską KNF, odpowiadamy na następne serie zapytań, uzupełniamy potrzebne informacje. Zakładamy, że licencję uzyskamy pod koniec I kw. 2023 r.

Nie obawia się pan, że relacje z KNF będą napięte ze względu na funkcjonowanie w oparciu o zagraniczną licencję?

Mamy zamiar działać na bazie europejskich przepisów zakładających ważność licencji z krajów UE na pozostałych europejskich rynkach. Cała idea rozporządzenia crowdfundingowego opierała się bowiem na większej „europeizacji” platform crowdfundingowych i zasad nadzoru nad nimi. Nie widzimy więc żadnych przesłanek, dlaczego polski czy np. rumuński, czy czeski nadzorca miałyby negatywnie na to patrzeć. W KNF przepracowałem parę bardzo ważnych dla mnie lat i wiem, że pracuje tam dużo rozsądnych i rozumiejących rynek osób. Nawet jak czasem mamy do czynienia z brakiem otwartości na potrzeby i oczekiwania niezależnych podmiotów, to nie widzę żadnego powodu, dlaczego KNF miałby działać wbrew przepisom europejskim i utrudniać działalność podmiotom zagranicznym tylko dlatego, że posiadają polski kapitał lub polski zarząd. To samo można by powiedzieć na przykład o Klarnie czy wielu innych start-upach zakładanych przez Polaków poza Polską.

Warto też dodać, że w momencie planowania platformy i przygotowywania wniosku licencyjnego nie było jeszcze możliwe złożenie wniosku w Polsce ze względu na brak właściwych przepisów. W związku z tym nawet jeżeli byśmy chcieli, to nie mogliśmy tego zrobić. Natomiast w momencie, gdy stosowne przepisy zostały już wprowadzone, to nie było sensu zmieniać treści przygotowywanego wniosku, tłumaczyć go z powrotem na język polski itd. Ponadto byliśmy już po rozmowie z przedstawicielami estońskiej KNF i wiedzieliśmy, jakie są oczekiwania co do wniosku licencyjnego. W odniesieniu do Polski te oczekiwania zostały ujawnione dopiero pod koniec listopada.

Możliwość prowadzenia tablicy ogłoszeń do sprzedaży akcji czy udziałów planuje wdrożyć wiele platform crowdfundingowych. Ciekawi mnie jednak, że MyInvests będzie też platformą ogłoszeń dotyczącą obligacji. Nie ma ku temu prawnych przeciwwskazań?

Obrót obligacjami na tablicy ogłoszeń, a raczej możliwość wystawiania propozycji zbycia lub nabycia instrumentów oferowanych na platformie, przewidziany jest bezpośrednio rozporządzeniem crowdfundingowym. W przypadku instrumentów finansowych mamy tutaj do czynienia z dokładnie tymi samymi zasadami działalności zarówno przy akcjach, jak i przy obligacjach. Należy pamiętać, że nie mamy tutaj do czynienia z pełnym zawieraniem transakcji, lecz jedynie ze zautomatyzowanym łączeniem ofert.

Dla nas tablica ogłoszeń jest bardziej sposobem przyzwyczajenia spółek do właściwego komunikowania się z inwestorami i oglądania na to, jak ich działania i wypowiedzi odbijają się na wartości spółek. Jesteśmy przekonani, że tablica ogłoszeń wraz z obowiązkiem raportowania przez emitentów informacji inwestorom o ich działalności daje możliwość funkcjonowania pewnej platformy edukacyjnej dla emitentów, przygotowującej ich do debiutu na rynku publicznym.

Skąd pomysł poszerzenia oferty o obligacje? Wydaje się, że emisje obligacji często dotyczą większych podmiotów, które decydują się na usługi domów czy biur maklerskich.

Skupiamy się na finansowaniu akcyjnym dla spółek technologicznych oraz finansowaniu dłużnym dla firm produkcyjnych lub przemysłowych, opartym na obligacjach. Tak, jest to jak najbardziej tożsame z finansowaniem dłużnym oferowanym przez tradycyjne domy maklerskie. Tak samo jak u brokera projekty te są weryfikowane i badane, tak samo są zabezpieczane i ustanawiany jest administrator zabezpieczeń. Dodatkowo nowe przepisy crowdfundingowe dają już teraz możliwość finansowania na poziomie 2,5 mln euro, a od listopada 2023 r. 5 mln euro, więc mówimy tutaj o poziomie finansowania zbliżonym do tego oferowanego przez tradycyjne instytucje finansowe.

Przewagą, którą daje crowdfunding, jest technologia, nie musimy opierać się na sieci sprzedaży i kontaktach osobistych z potencjalnymi inwestorami. Wszystko możemy przeprowadzić w sposób elektroniczny na naszej platformie, co z jednej strony jest bardziej czytelne i przewidywalne dla inwestorów, z drugiej strony daje mniejszym inwestorom możliwość zapoznania się z ofertami, które z tradycyjnego domu maklerskiego nigdy by do nich nie trafiły.

Na MyInvests ma powstać też platforma do komunikacji spółek z inwestorami. Na czym ma polegać?

Doświadczenie na rynku kapitałowym, w tym crowdfundingowym, wyraźnie pokazuje, że relacje inwestorskie po emisji akcji, jak również maksymalizacja szansy na wyjście z inwestycji to największe grzechy emitentów spowalniające rozwój crowdfundingu w Polsce. Decydując się na całkowicie nowy projekt platformy inwestycyjnej w środowisku sporej konkurencji, postanowiliśmy, że tym, co nas wyróżni, będą drobiazgowa selekcja i weryfikacja projektów, ale również zagospodarowanie sfery relacji między spółką a inwestorami po zakończonej emisji. W związku z tym będziemy wspierać wszystkich naszych emitentów w raportowaniu poprzez zaoferowanie im naszych wewnętrznych narzędzi do kontaktu z inwestorami. Przewiduję wręcz formalny model współpracy, gdzie opłacalne dla spółki staną się aktywne relacje inwestorskie. W dużym skrócie, spółka po zakończonej emisji pozostaje na naszej platformie i na bieżąco ma możliwość kontaktu ze swoimi nowymi akcjonariuszami – obserwatorami. W tym miejscu będzie mogła prowadzić dziennik aktualności, odpowiadać na wiadomości inwestorów, wrzucać własne materiały w formie pisemnej lub wideo itd.

Właściwa komunikacja z inwestorami jest dla nas kluczowa z kontekście tablicy ogłoszeń i szans na powodzenie przyszłego debiutu publicznego, dlatego też pragniemy, aby każda spółka obecna na platformie zobowiązywała się do kwartalnego raportowania inwestorom (samodzielnie lub za naszym pośrednictwem) i aby poważnie do tego podchodziła, traktując ten obowiązek również jako szansę na przygotowanie gruntu pod dalsze finansowanie dzięki pozytywnej ocenie inwestorów oraz jako okazję do nauki i przyzwyczajenia się do raportowania po upublicznieniu.

Kiedy startuje platforma oraz kiedy należy spodziewać się pierwszej emisji?

Wszystko zależy tak naprawdę od tego, kiedy uzyskamy licencję, lecz mamy nadzieję, że ruszymy pod koniec I kw. 2023 r. Potencjalnym emitentom komunikujemy więc, że szacowany start całego przedsięwzięcia to marzec 2023 r. Zważywszy, że mamy grudzień i jesteśmy już po turze uwag z EFSA, wydaje się to terminem jak najbardziej realnym. Obecnie skupiamy się na rozmowach z emitentami i ich weryfikacji, tak aby na start platformy zaprezentować ciekawe i dobre merytorycznie projekty.

Platforma inwestycyjna ma być dostępna także w formie aplikacji. Jak ma wyglądać i kiedy można spodziewać się jej startu?

W pierwszej kolejności koncentrujemy się na postawieniu platformy internetowej, w następnym etapie pragniemy przygotować w pełni funkcjonalną aplikację mobilną. Aplikacja to krok ku przybliżeniu inwestorom kontaktu z platformą i emitentami, który będzie głównie służył do podglądu emisji, realizacji transakcji, jak również podstawowego kontaktu z inwestorami po kampanii. Bez wątpienia dzięki możliwości zarządzania swoim kontem inwestora, ogłoszeniami na tablicy ogłoszeń czy przeglądania raportów emitenta spełni swoją rolę informacyjną i zarządczą dla inwestora i da mu większą kontrolę nad własnymi inwestycjami. Start aplikacji przewiduję w okresie kilkunastu tygodni po starcie platformy.

CV

Artur Granicki

Artur Granicki ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, a od 2013 r. jest radcą prawnym. Specjalizuje się w przepisach dotyczących prawa rynku kapitałowego i nowych technologii. Doświadczenie zawodowe zdobywał zarówno na stanowiskach kierowniczych w instytucjach finansowych, jak również jako partner w kancelariach prawnych. Co więcej, w latach 2018–2019 pracował również w Komisji Nadzoru Finansowego jako dyrektor departamentu innowacji finansowych (Fintech). Koordynował też prace międzyresortowe dotyczące fintechu. W przeszłości związany był z rynkiem crowdfundingu udziałowego. Od 2021 r. do lipca tego roku był prezesem platformy Navigator Crowd, stworzonej przez dom maklerski Navigator.

Crowdfunding
Crowdfunding śpi. Zbiórek brak, rekordy nie wrócą
Crowdfunding
GPW Private Market z zezwoleniem crowdfundingowym
Crowdfunding
Crowdinvestingowa zbiórka na produkcję okularów
Crowdfunding
Co dalej z crowdfundingiem? Internetowe zbiórki w głębokim dołku
Crowdfunding
Mirosław Kachniewski, SEG: Czy to już zmierzch crowdfundingu?
Crowdfunding
Najciekawsze kampanie crowdfundingowe II kwartału