W środę rano giełdowi inwestorzy handlowali akcjami Azotów nawet po cenach sięgających 42 zł, co oznaczało wzrost ich kursu o 6,4 proc. Wzmożony popyt był przede wszystkim efektem bardzo dobrych wyników wypracowanych w I kwartale. Szacunki koncernu mówią o osiągnięciu 6,83 mld zł przychodów i 1,34 mld zł EBITDA. To w ujęciu rok do roku wzrosty aż o 103,1 proc. i 229,6 proc.
Drogie produkty
Szczególnie duży zarobek zapewnił biznes agro. To konsekwencja zwyżki cen nawozów sztucznych, której z kolei dokonano w następstwie wysokich cen surowców, w tym zwłaszcza gazu ziemnego. Azoty tłumaczą, że zarówno na ceny surowców, jak i produktów, wpłynęła sytuacja gospodarcza Europy po agresji Rosji na Ukrainę, która doprowadziła na globalnym rynku do zachwiania równowagi popytowo-podażowej. Polski koncern zanotował duży zarobek na nawozach pomimo spadku wolumenu ich produkcji, co w dużym stopniu było spowodowane awarią kotłów energetycznych w Policach.
Drugim najbardziej zyskownym obszarem działalności była chemia. Również tu odnotowano zarówno wzrost cen produktów, jak i surowców. Najmocniej drożały: NOXy, melamina, mocznik i siarka. W przypadku ostatniego z tych produktów wzrosty cen wynikały z wysokiego kursu ropy i problemów logistycznych związanych z rosyjskimi portami i ograniczeniami w dostawach realizowanych przez porty znajdujące się nad Morzem Czarnym. O wysokich cenach melaminy i NOXy zdecydował z kolei drogi gaz. Wreszcie drogi mocznik to następstwo obaw o zakłócenia jego dostaw w wyniku wojny. Azoty również tu poprawiły mocno zyski mimo spadku wolumenów sprzedaży w niemal wszystkich grupach asortymentowych.
Wreszcie w biznesie tworzyw o dobrych wynikach zdecydowały rosnące ceny i wolumen produkcji flagowego produktu, czyli poliamidu.