Tydzień temu pisaliśmy w tym miejscu, że zdrowy trend wymaga momentów schłodzenia. Zwłaszcza gdy rynek ma za sobą 20-proc. rajd wzrostowy i bez problemu przełamuje kolejne opory. Tak było w przypadku szerokiego WIG, który marzec kończył na lokalnym maksimum powyżej 66 000 pkt, naruszając umowną granicę hossy. Początek tego miesiąca przyniósł zasłużone schłodzenie i w piątkowe popołudnie WIG był przy poziomie 63 750 pkt, gdzie przebiega obecnie 50-sesyjna średnia ruchoma. Ostatnia sesja tygodnia to była swoista walka indeksu z tą średnią. Ruchome wsparcie powstrzymywało trwający od kilku dni napór podaży. W tym kontekście przedświąteczny tydzień na warszawskim parkiecie zapowiada się emocjonująco. Od wyniku wspomnianej walki zależeć bowiem będzie odpowiedź na tytułowe pytanie.

Obrona średniej i wyprowadzenie wzrostowej kontry byłoby podręcznikowym wstępem do trzeciej fali w ramach budowanego od 24 lutego układu wzrostowego. Wówczas racjonalne byłoby założenie, że WIG dotrze do kolejnej granicy hossy, czyli średniej z 200-sesji. Jej przebicie zwiększałoby natomiast szanse powrotu na ścieżkę wzrostu, po której indeks porusza się od marca 2020 r. W takim scenariuszu zejście wywołane wojną na Ukrainie okazałoby się „tylko" dotkliwą korektą czy też giełdowym, podażowym szokiem. Scenariusz ten wygląda nazbyt optymistycznie, ale historia pandemicznej hossy pokazuje, że takie rzeczy są możliwe. W ten optymizm wpisać można także statystyki historyczne dla zachowania WIG w kwietniu, o których pisaliśmy w ubiegły poniedziałek. Przyjmując perspektywę niedźwiedzią – przełamanie 50-sesyjnej średniej byłoby wstępem do głębszej korekty albo nawet zakończeniem trwającej od końca lutego wzrostowej fali. Jeśli bowiem spojrzeć na rynek od listopada 2021 r., to WIG wciąż przebywa w szerokim kanale spadkowym, a cykliczność oscylatorów MACD i RSI wskazuje, że właśnie nadszedł moment na ruch do jego dolnej granicy.

Niestety, ale ten drugi scenariusz wydaje się być teraz bliższy inwestorskiemu sercu. Dlaczego? Z dwóch powodów. Po pierwsze, osłabienie widać na wielu zagranicznych rynkach. DAX zawrócił podręcznikowo spod oporu 15 000 pkt, S&P 500 spadł poniżej 4500 pkt, Nikkei 225 rozpoczął falę spadkową w swoim kanale, a Shanghai Composite utknął pod oporem 3300 pkt. Po drugie, główne czynniki ryzyka o charakterze fundamentalnym zostały niestety wzmocnione. Wojna na Ukrainie trwa i przybiera coraz bardziej dramatyczną formę, a Fed zdecydował się na szybszą redukcję sumy bilansowej i nie wyklucza podwyżki stóp o 50 pkt baz. Trudno powiedzieć, ile z tych ryzyk jest już w cenach.