Styczeń na GPW pokazał, że statystyka nie kłamie. Indeksy warszawskiej giełdy skorzystały z efektu sezonowego i zanotowały zwyżki (WIG +4,6 proc., WIG20 +4,55 proc., mWIG40 +4,3 proc., sWIG80 +4,8 proc.). Dzięki temu sytuacja techniczna na wykresach wygląda teraz znacznie lepiej niż pod koniec ubiegłego roku. Zostały wyznaczone nowe lokalne szczyty i całkiem realnie można myśleć o zmianie kierunku głównego trendu. Owa zmiana będzie tym bardziej prawdopodobna, jeśli i luty potwierdzi swoją statystyczną moc. Okazuje się bowiem, że drugi miesiąc roku także należy do byków. Oto dowody.
Dane za ostatnie 27 lat pokazują, że w lutym indeks WIG zazwyczaj rośnie, bowiem średnia zmiana notowań to + 2 proc., a mediana zmian to 2,3 proc. Nawet jeśli nie uwzględnimy wartości skrajnych (wzrost o 20,7 proc. w 1998 r. oraz spadek o 12,1 proc. w 2001 r.) to średnia pozostaje dodatnia i wynosi 1,8 proc. Trafność także jest po stronie byków. Na 27 przypadków w 16 WIG rósł, a w 11 spadał. Średnia zwyżka w tych 16 miesiącach sięga 6,9 proc., a średni spadek w 11 spadkowych to -5,2 proc. Statystyka historyczna daje więc realne podstawy do tego, by spodziewać się zwyżek w ciągu najbliższych niecałych czterech tygodni. Można nawet pokusić się o naiwne prognozy i sprawdzić, gdzie znajdzie się WIG na koniec lutego w trzech scenariuszach. W pierwszym, optymistycznym, rośnie o 6,9 proc., co licząc od czwartkowego zamknięcia 60 367 pkt, daje nam zamknięcie miesiąca na poziomie 64 532 pkt. W takiej sytuacji indeks domknąłby lukę spadkową z lutego 2018 r., co teoretycznie otworzyłoby mu drogę do historycznego szczytu 67 933 pkt.
W drugim scenariuszu, pesymistycznym, WIG spada o 5,2 proc., a więc na koniec lutego ląduje na poziomie 57 227 pkt. Taki przebieg zdarzeń zaburzyłby układ wzrostowy, ale nie zanegował go. Wprawdzie WIG spadłby poniżej 200-sesyjnej średniej, ale zatrzymałby się na poziomie lokalnych dołków z grudnia. Tym samym zachowałby szanse na utrzymanie sekwencji coraz wyższych minimów, co jest tożsame z kontynuacją trendu wzrostowego.
I w końcu trzeci, optymalny scenariusz (według średniej), w którym WIG rośnie o 2 proc. i kończy drugi miesiąc roku na poziomie 61 574 pkt. Najważniejszym plusem takiego zachowania indeksu byłoby wyznaczenie nowego szczytu trwającego od kilku miesięcy trendu. A to z kolei byłoby klasycznym sygnałem do kontynuacji rynku byka. Podsumowując zatem – bez względu na to, który z nakreślonych na bazie statystyk scenariuszy się zrealizuje, WIG zachowa techniczne szanse na dalsze wzrosty.
Optymistycznie wygląda też sytuacja na wykresie WIG. Mowa przede wszystkim o sekwencji coraz wyższych dołków i szczytów, a także o formacji złotego krzyża utworzonej niedawno przez średnie kroczące z 50 i 200 sesji. Wprawdzie ostatnio doszło do schłodzenia notowań (spadek z 61 000 do 60 000 pkt), ale jest to tylko niewielka korekta, która pozwala wejść z niższego poziomu w kolejny miesiąc i wyprowadzić wzrostową kontrę. Kluczowe będzie tu oczywiście zachowanie WIG20. Na szczęście indeks wciąż utrzymuje się blisko oporu 2400 pkt, co zapowiada możliwy atak na lokalny szczyt 2420 pkt. Ponadto mWIG40 trzyma się blisko 4100 pkt, a sWIG80 przekroczył ostatnio 11 100 pkt.