Za nami tydzień spod znaku przeciągania rynkowej liny. Indeksy, zarówno w Polsce, jak i za granicą, nie wykonały spektakularnych ruchów, które zmieniałyby układ sił. Jasnych sygnałów nie dawało też otoczenie makroekonomiczne i geopolityczne. O ile bowiem rozmowy na lini USA–Chiny idą coraz lepiej, o tyle Donald Trump postanowił zagrozić UE nałożeniem ceł na niektóre towary. Ponadto dostaliśmy gołębi sygnał od Mario Draghiego i mocne dane z amerykańskiego rynku pracy (najniższa od 50 lat liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych). Do tego doszedł szczyt unijny poświęcony brexitowi i zgoda na prolongatę terminu wyjścia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Jak widać – było tego sporo. Od przybytku ponoć głowa nie boli, ale można dostać lekkiej dezorientacji. W tym kontekście nie dziwi fakt, że dla większości głównych indeksów światowych tydzień zamykał się pięciosesyjną zmianą nieprzekraczającą +/- 0,5 proc. I tak, DAX trzymał się przez cały tydzień przy 12 000 pkt, Nikkei 225 tuż poniżej 22 000 pkt, Hang Seng przy 30 000 pkt, a S&P 500 w okolicy 2900 pkt. Indeksy są przy ważnych, okrągłych poziomach oporu i mimo nagromadzenia informacji nie chciały się od nich odkleić. Na tym tle wyróżniał się w minionym tygodniu tylko węgierski BUX, który wzrósł o 2,5 proc. i wyznaczył nowe historyczne maksimum na poziomie 42957 pkt.
Warszawskie indeksy wpisały się w minionym tygodniu w globalne nastroje, z lekkim pozytywnym akcentem w wykonaniu WIG20. Ten ostatni bowiem wzrósł o ponad 1 proc., pokazując gotowość wyjścia na nowe tegoroczne szczyty. Warto zauważyć, że indeks blue chips niemal w punkt odbił się w ubiegły poniedziałek od 50-sesyjnej średniej kroczącej (2350 pkt) i ruszył w kierunku 2400 pkt. Pokonanie okrągłego poziomu powinno otworzyć mu drogę do 2420 pkt lub wyżej. Wspomniana średnia pozostaje techniczną barierą na ten tydzień.
Wciąż niepokojąco wygląda wykres mWIG40. Nadal bowiem straszy formacja podwójnego szczytu. Indeksowi nie udało się jej zanegować, dlatego w najbliższych dniach wciąż będziemy bacznie obserwować kluczowe poziomy w tym układzie. Szczyty znajdują się tuż poniżej 4300 pkt i jest to opór, którego pokonanie rozwiąże problem. Z kolei dołek oddzielający szczyty – 4150 pkt – to linia sygnalna i wsparcie zarazem. Jej pokonanie da sygnał do zejścia w dół nawet o 150 pkt (wysokość formacji).
Indeks maluchów wykazywał w minionym tygodniu niską zmienność i „odpoczywał" przy 12 200 pkt. W ujęciu intraday zdołał nawet wyznaczyć nowe maksimum trendu (12 290 pkt), co sugeruje, że potencjał do kontynuacji zwyżek wciąż w szeregach małych spółek istnieje. Wsparciem na ten tydzień jest 12 120 pkt (jest to ostatni lokalny szczyt). Celem natomiast jest 12 500 pkt.