Przypomnijmy, że katowicka spółka działająca na rynku automatyki przemysłowej chce nabyć 13,3 mln akcji Energoaparatury, dających 66 proc. głosów na WZA.

Wyższa cena rynkowa akcji od tej z wezwania stawia pod znakiem zapytania sukces oferty Introlu. Tym bardziej że postawił on warunek, iż interesuje go zakup co najmniej 50 proc. walorów. – Sam się zastanawiam, skąd tak wysoka wycena Energoaparatury. Uważam, że złożyliśmy dobrą ofertę i na razie nie rozważam żadnych zmian – mówi Wiesław Kapral, przewodniczący rady nadzorczej i jeden z dwóch głównych udziałowców Introlu. Dodaje, że będzie się jeszcze w tej sprawie konsultował z doradcami. Zapisy na sprzedaż akcji w wezwaniu potrwają do 12 czerwca.

Kluczowa może być postawa największych akcjonariuszy Energoaparatury. Zwłaszcza firmy Jaro, która ma blisko 26 proc. akcji (i głosów na WZA). Przedsiębiorstwo nie zdradza swojej strategii. Z wcześniejszych wypowiedzi wynikało jednak, że z Energoaparaturą wiąże się długoterminowo.

Zarząd katowickiej spółki zostawia akcjonariuszom samodzielną decyzję, jak się zachować wobec oferty Introlu. – Nie mam nowych informacji w sprawie wezwania. W ostatnim czasie nie doszło do żadnych spotkań – informuje Tomasz Michalik, prezes Energoaparatury.