Walka o wpływy w katowickim Ferrum między koalicją HW Pietrzak Holding (ma 24,4 proc. akcji) i inwestorów finansowych a długoletnim udziałowcem BSK Return (ma 32,9 proc. akcji) przybiera na sile. Kością niezgody jest powołanie tydzień temu przez BSK do rady nadzorczej Józefa Jędrucha, oskarżanego o wielkie oszustwa finansowe, jak również transakcje handlowe między BSK a Ferrum na rzekomo nierynkowych zasadach.
[srodtytul]Zbyt ryzykowna branża[/srodtytul]
– Obecność pana Jędrucha to już problem nie tylko wizerunkowy. Przekłada się na relacje z partnerami biznesowymi. Otrzymaliśmy sygnały, że ze współpracy z Ferrum wycofuje się Hermes. Powiadomił o tym tuż po zmianach w radzie, trudno więc uwierzyć, że to zbieg okoliczności – twierdzi Bogusław Leśnodorski, nowy członek rady nadzorczej, związany z „opozycją”.
Euler Hermes to firma ubezpieczająca należności. Ściąganie pieniędzy od kontrahentów to w branży stalowej problem numer jeden. – Nie ujawniamy ani nie komentujemy informacji o relacjach z klientami czy warunkach polis. Nie możemy nawet potwierdzić ani zaprzeczyć, że Ferrum jest naszym klientem – ucina Artur Niewrzędowski, odpowiedzialny za relacje Hermesa z mediami.
Ryszard Giemza, prezes katowickiego producenta rur, jest zbulwersowany zarzutami. Potwierdza, że Hermes niedawno zmniejszył limity ubezpieczanych należności. – Weryfikacja dotyczy klientów, z którymi w ostatnim czasie nie mieliśmy żadnych obrotów handlowych – tłumaczy Giemza. Podkreśla, że Hermes w tym roku zmniejszył znacznie zaangażowanie w całej branży stalowej, którą w związku z kryzysem uznał za zbyt ryzykowną. – Podgrzewanie atmosfery wokół spółki nie służy jej – kwituje Giemza.