Przedstawiciele Mostostalu, który wraz z zależnym Wrobisem miał 49,6 proc. udziałów w konsorcjum, informują, że firma nie zamierza zapłacić kary. – W wypowiedzeniu umowy dostrzegamy braki formalne. Oceniamy, że sporą część winy za opóźnienie ponosi zamawiający – mówi Marcin Kondraszuk reprezentujący Mostostal.

We wczorajszym komunikacie giełdowa spółka poinformowała, że wysokość kar przypadających na poszczególnych członków konsorcjum uzależniona będzie od tego, w jakim stopniu przyczynili się oni do nałożenia kary. Giełdowa spółka nie poinformowała jak dotąd, w jaki sposób roszczenia Wrocławia mogą wpłynąć na jej wyniki. – Decyzja władz Wrocławia nas zaskoczyła, dlatego nie mieliśmy gotowych szacunków – przyznaje Kondraszuk.

Czy rozwiązanie umowy i żądanie zapłacenia kary będzie miało wpływ na wyniki Mostostalu? – Zarząd firmy powinien oszacować ryzyko zapłaty kary. Jeśli uzna, że jest ono większe od szans na jej uniknięcie, to powinien utworzyć rezerwę – mówi Jan Letkiewicz, partner w Grant Thornton Frąckowiak. – W przypadku gdy będzie istniało niewielkie zagrożenie koniecznością zapłacenia kary, to wiadomość o sporze powinna się znaleźć w informacji dodatkowej do sprawozdania finansowego – dodaje.

Zbigniew Morawski, szef biura prasowego prezydenta Wrocławia, informuje, że miasto prowadzi rozmowy z niemiecką firmą Max Boegl, której konsorcjum (z Budimeksem Dromeksem) złożyło drugą najkorzystniejszą ofertę w przetargu. – Obie strony są zainteresowane zawarciem umowy na dokończenie inwestycji. Jej warunki powinny zostać ustalone w ciągu dwóch–trzech tygodni – zapewnia. Nie chce spekulować, jak mogą się zmienić koszty inwestycji. Nieoficjalnie mówi się jednak, że nie powinny one wzrosnąć. Władze Wrocławia zapowiadają, że mimo problemów stadion zostanie ukończony wiosną 2011 r., kilka miesięcy po terminie.