O 68 proc. staniał w 2011 r. J.W. Construction Holding. Spółce nie sprzyjają przeceny innych firm z branży oraz osłabienie koniunktury na rynku mieszkaniowym.
Dodatkowo J.W. CH nie może liczyć na wsparcie analityków, którzy w większości przypadków zachęcają tylko do trzymania papierów spółki. Inne przecenione firmy, takie jak: Polnord, Robyg czy Dom Development, są zdaniem ekspertów dobrymi celami inwestycyjnymi.
J.W. CH: pieniędzy nie braknie
Analitycy obok niższej niż oczekiwana sprzedaży mieszkań zwracają uwagę na opóźnienia w starcie nowych inwestycji. Obawiają się m.in., że dość mocno zlewarowana spółka wyczerpuje już zdolność pozyskiwania finansowania zewnętrznego, co może wpłynąć na odsunięcie w czasie zaplanowanych na najbliższy rok inwestycji.
Z tą opinią zdecydowanie nie zgadza się Małgorzata Szwarc-Sroka, dyrektor finansowa giełdowej spółki. Podkreśla, że długoletnia współpraca J.W. Construction z bankami pozwala finansować nawet 75 proc. całkowitych kosztów inwestycji ze środków zewnętrznych.
– Przy kredytach nie jest wymagany typowo gotówkowy wkład własny, w naszym wypadku jego gros stanowi grunt, projekt i przygotowanie inwestycji. Te nakłady dla większości planowanych inwestycji już ponieśliśmy – mówi Szwarc-Sroka. Dodaje, że nowe inwestycje mogą być finansowane z pieniędzy uzyskiwanych ze sprzedaży gotowych już mieszkań.