Jeszcze w maju przekraczał 4 zł, a w ostatni czwartek handlowano akcjami już nawet po 2,08 zł. Powodów wyprzedaży walorów firmy jest zapewne kilka.
Przede wszystkim kondycja finansowa grupy ostatnio mocno się pogorszyła i dziś nie wiadomo, kiedy może się poprawić. W I półroczu jej przychody ze sprzedaży spadły o 15,9 proc., do 58 mln zł. Ponadto KB Dom poniósł 3,8 mln zł skonsolidowanej straty netto. Tymczasem rok wcześniej miał 1,7 mln zł czystego zarobku. Na początku września, czyli kilka dni po publikacji tych danych, spółka informowała „Parkiet", że powodem słabszych wyników są opóźnione terminy rozpoczęcia inwestycji, w których została generalnym wykonawcą i dla których należało dostarczyć prefabrykaty. Jednocześnie wyraziła nadzieję, że ten rok będzie dla niej lepszy niż ubiegły m.in. za sprawą zwyżki PKB, niskiego bezrobocia oraz perspektyw wzrostu inwestycji w Polsce. Z drugiej strony KB Dom obserwował na rynku wzrost cen materiałów budowanych, trudności z siłą roboczą, a co za tym idzie – wzrost kosztów realizacji inwestycji oraz zwyżkę cen usług podwykonawców. Dziś KB Dom nie odpowiada, jaka jest sytuacja w grupie i jej otoczeniu.
Pomimo skonsolidowanych strat w I półroczu jedna z firm zależnych nabyła kilkanaście dni temu 0,9 mln akcji KB Dom, stanowiących prawie 9,1 proc. kapitału zakładowego. Cena nabycia wyniosła 2,44 zł za każdy walor, co oznacza, że na zakupy poszło 2,2 mln zł. W efekcie KB Dom posiada dziś, bezpośrednio i pośrednio, prawie 1,7 mln własnych papierów, stanowiących ponad 17 proc. kapitału zakładowego.
Akcje własne mają być przeznaczone do dalszej sprzedaży lub na inny prawnie dopuszczalny cel wskazany przez zarząd giełdowej spółki. Od dłuższego czasu walory KB Dom kupuje również wiceprezes spółki Marcin Raszka. Ostatnio niemal w każdej kolejnej transakcji nabywał je po coraz niższych cenach. Mimo zgłaszanego przez Raszkę popytu kurs KB Dom nadal spada.