Obligacje Echo Investment na Catalyst notowane są po 97–98 proc. wartości nominalnej, co może świadczyć, że inwestorzy obawiają się o przyszłość – pandemia nie minęła i wciąż jest czynnikiem ryzyka dla mieszkaniówki i rynku biurowego. Czy czujecie się komfortowo, jeśli chodzi o rynek i perspektywy obsługi zadłużenia?
Nie zgodzę się, że przyczyną dyskonta są obawy. Zwróćmy uwagę, że WIBOR6M, który stanowi podstawę wyliczania płaconych przez nas odsetek, rok temu wynosił około 1,8 proc., obecnie to poniżej 0,3 proc. Właściciele starszych papierów zarabiają więc mniej w skali roku na odsetkach, a w ostatnim czasie emitowaliśmy papiery z wyższymi marżami niż kilka lat temu, 4,5 proc.
Patrzę na to w ten sposób, że jeśli dziś kupujemy obligacje, które zapadają za rok czy dwa, z dyskontem rzędu 1–2 pkt proc., „odzyskujemy" stopę zwrotu, którą mieliśmy oryginalnie, przed spadkiem WIBOR, czyli około 5 proc. w skali roku. Generalnie rynek obligacji odbił, kwiecień i maj były bardzo trudne, ale we wrześniu odbyło się wiele dużych emisji obligacji deweloperów. Wróciły płynność i lepszy nastrój.
Niedawno przyjęliście program o wartości do 100 mln euro. Dlaczego w euro i kiedy można się spodziewać plasowania papierów?