Damian Kaźmierczak: Otoczenie sprzyja dużym firmom budowlanym

#PROSTOzPARKIETU. DAMIAN KAŹMIERCZAK: rentowność mniejszych firm pod presją, duże z tego skorzystają

Publikacja: 22.03.2021 17:40

Gościem Adama Roguskiego był Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Bud

Gościem Adama Roguskiego był Damian Kaźmierczak, główny ekonomista Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa.

Foto: parkiet.com

Prawie dokładnie rok temu w covidowym dołku wartość indeksu WIG-budownictwo wynosiła 1,85 tys. pkt. Później notowania dynamicznie odbiły, w połowie stycznia br. zatrzymując się na pułapie 4 tys. pkt, widzianym ostatni raz 10 lat wcześniej. Jednocześnie w 2020 r. produkcja budowlano-montażowa skurczyła się o nieco ponad 2 proc., dane za styczeń br. mówią o 10-proc. spadku rok do roku, a za luty o 17-proc. Jak interpretować dane z lutego i jaki czeka nas cały rok?

Budownictwo nie zostało aż tak mocno poszkodowane, jak inne sektory gospodarki, spowolnienie jest jednak faktem i zgodnie z przewidywaniami następuje z pewnym opóźnieniem.

Kurczenie się rynku to pochodna kilku czynników. Po pierwsze, mamy spadek inwestycji samorządów, wynikający z takiej, a nie innej sytuacji budżetowej oraz oczekiwaniem na napływ nowych środków z funduszy unijnych. Inwestycje samorządowe mają też to do siebie, że zależą od kalendarza wyborczego, a najbliższe wybory mamy dopiero w 2023 r. Biorąc te kwestie pod uwagę, uważam, że inwestycje samorządowe, jeśli odbiją, to najszybciej w przyszłym roku.

Mamy też spowolnienie w budownictwie kubaturowym, widać m.in. mniej inwestycji biurowych, mniej hoteli, a nawet w pewnym stopniu mieszkań.

Po trzecie, jest pewne spowolnienie na rynku infrastruktury transportowej. Generalnie perspektywy są tu świetne, są jednak opóźnienia w rozstrzyganiu czy rozpisywaniu przetargów – szczególnie widoczne jest to na kolei.

Ostatni element to zima, która w tym roku była dość surowa, a w poprzednich latach byliśmy przyzwyczajeni do łagodniejszych warunków pogodowych.

Podsumowując, perspektywy w 2021 r. są generalnie dobre, niestety nie dla wszystkich.

To znaczy?

Jestem przekonany, że dużo bardziej optymistycznie zapatrują się na ten rok duże przedsiębiorstwa, a znacznie gorzej te średnie i mniejsze. Kurczący się rynek powoduje, że konkurencja wśród podwykonawców się zaostrza i uzyskiwane ceny za usługi są niższe. W ostatnich latach rentowność netto małych i średnich podmiotów wynosiła 5–10 proc., podczas gdy dużych 1–2 proc. Wydaje się, że ten dystans powoli zacznie się zmniejszać.

Duże firmy, reprezentowane mocno na giełdzie, notują coraz lepszą rentowność, kończąc kontrakty z lat 2015–2017, czyli pozyskane w warunkach dużej konkurencji i przed kumulacją prac prowadzącą do skokowego wzrostu kosztów wykonawstwa. Kontrakty pozyskiwane później są już na zdecydowanie lepszych warunkach. Mamy też stabilizację, rynek się skurczył, jest mniej pracy, zatem presja na wynagrodzenia jest mniejsza. W zeszłym roku uspokoiły się ceny materiałów budowlanych, choć niektóre już drożeją. Widzimy m.in. rekordowy wzrost cen stali. Drożeje też asfalt, co ma związek z notowaniami ropy i złotego. Myślę jednak, że pod względem kosztów ten rok nie będzie dotkliwy, biorąc pod uwagę wspomniany spadek cen usług podwykonawczych.

Słychać jednak głosy, że konkurencja o zlecenia się nasila i znów pojawiają się niskie oferty w przetargach. Grozi nam powtórka z rozrywki – niskie ceny w ofertach, marże pożarte przez koszty, straty finansowe?

W ostatnim czasie faktycznie dużo mówi się o wojnie cenowej, szczególnie na rynku drogowym i w mniejszym stopniu kolejowym, ale nie jestem zwolennikiem używania takiej retoryki. Konkurencja w ostatnim czasie rzeczywiście się nasiliła, część firm przeniosła się na rynek drogowy, widać też graczy zagranicznych, którzy wcześniej u nas nie funkcjonowali – z Turcji, Chin czy nawet Kazachstanu. Ceny oferowane przez wykonawców są niższe od budżetów GDDKiA przeciętnie o 10–40 proc. Nie należy jednak traktować budżetów inwestorskich jako wyroczni. Pewnym wskaźnikiem jest też odniesienie wartości najniższych ofert do mediany i tu widzimy, że te najbardziej agresywne oferty są niższe od mediany o 15, 20, czasami 25 proc. To na pewno będzie powodować presję na marże w przyszłości. Wydaje się, że w perspektywie roku, dwóch, trzech dojdzie do kumulacji prac na drogach i wzrostu kosztów. Reasumując, zamawiający powinni selektywnie podchodzić do wyboru ofert.

Na kolei nakłady inwestycyjne w 2020 r. były niższe od spodziewanych i widać było konkurencję o zlecenia. Mam nadzieję, że PKP PLK odrobiły lekcję i tak dużej luki w przetargach, jak na styku poprzednich perspektyw unijnych, nie będzie.

A co z rynkiem mieszkaniowym? W 2020 r., według GUS, liczba mieszkań w rozpoczynanych inwestycjach skurczyła się o ponad 8 proc., co jest winą lockdownu. Generalnie deweloperzy szybko wzięli się za nadganianie. Styczeń tego roku wypadł bardzo mocno, w lutym widzimy spadek liczby mieszkań w rozpoczynanych projektach poniżej 10 tys. – pierwszy raz od wakacji. Z drugiej – mamy dużo pozwoleń. Jakie są zatem perspektywy?

Jeśli chodzi o najbliższy horyzont, wydaje się, że perspektywy są dobre. Mamy strukturalny deficyt mieszkań. Ponadto niskie stopy procentowe przekierowują gotówkę na rynek nieruchomości, bo mieszkania uchodzą za jedyną formę lokowania oszczędności. Jeśli jest popyt, deweloperzy będą zapewniać podaż.

Wydaje się, że ceny będą dalej rosnąć, choć nie w takim tempie jak w poprzednich latach.

W dłuższym horyzoncie warto pamiętać o czynnikach ryzyka. Nie wiemy, kiedy i jak zakończy się pandemia, jak wpłynie na gospodarkę. Nie wiemy, jak będzie się kształtować inflacja i kiedy stopy procentowe zaczną rosnąć. Gruntów jest coraz mniej i ich koszty rosną. Warto pamiętać o sytuacji demografii – będzie nas coraz mniej, będziemy coraz starsi. ar

Budownictwo
Marvipol rusza ze sprzedażą apartamentów inwestycyjnych w Gdańsku
Budownictwo
Grupa PHN miała w 2023 roku 167 mln zł straty netto
Budownictwo
Plany Torebki
Budownictwo
Mirbud po konferencji: co z przejęciami, emisją i dywidendą?
Budownictwo
Polski Holding Nieruchomości z nowym zarządem
Budownictwo
Mo-Bruk planuje przejęcia i wzrost mocy