Pandemia koronawirusa spowodowała zamknięcie światowej gospodarki i wstrzymanie działalności wielu firm, co wpłynęło na wzrost bezrobocia i zamroziło rynek mieszkaniowy na świecie.
– W zeszłym roku o tej porze myśleliśmy, że czeka nas powtórka z 2008 r. – powiedziała Kate Everett-Allen, szefowa działu badań rynku mieszkaniowego w firmie doradczej Knight Frank.
Obawiano się, że ceny domów spadną, tak jak w poprzednich okresach spowolnienia gospodarczego, np. w 2008 r. Zamiast tego ceny domów poszybowały w górę, mimo że świat przeżywał najgorszą recesję od czasu wielkiego kryzysu. Od Nowej Zelandii po Stany Zjednoczone, Niemcy, Chiny i Peru, wszędzie utrzymuje się to samo zjawisko: ceny domów gwałtownie rosną. Wśród 37 krajów grupy OECD ceny domów wzrosły o prawie 7 proc. między IV kwartałem 2019 r. a IV kwartałem 2020 r. – to najszybszy wzrost w ciągu ostatnich dwóch dekad.
Według National Association of Realtors tylko w USA liczba sprzedanych istniejących domów osiągnęła w ubiegłym roku najwyższy poziom od 2006 r. Z kolei w Wielkiej Brytanii ceny domów wzrosły o 8,5 proc. w 2020 r. Specjaliści wskazują, że klienci kupują nieruchomości w obawie o podaż.
– 12 miesięcy temu ludzie panikowali, kupując papier toaletowy ze strachu, że może im się skończyć. Taką właśnie mamy sytuację dzisiaj, na rynku mieszkaniowym – powiedział Henry Pryor, brytyjski ekspert ds. nieruchomości.