Po niełatwej z punktu widzenia rentowności I połowie roku Pekabex nastawia się na poprawę w kolejnych okresach – zakładając stabilizację cen materiałów. Spółka będzie też w spokojnym tempie rozwijać własne inwestycje mieszkaniowe.
Skok kosztów
W I połowie roku grupa miała 640 mln zł skonsolidowanych przychodów, o 34 proc. więcej niż rok wcześniej – to m.in. efekt przejęcia w Niemczech. Zysk operacyjny skurczył się jednak o 11 proc., do 31,5 mln zł. Choć Pekabex pracuje głównie w oparciu o krótkoterminowe umowy, negatywny wpływ na marże miał skokowy wzrost cen materiałów i utrudniona dostępność. Sytuacja na rynku cementu była relatywnie stabilna, ale do prefabrykatów używa się też stali i materiałów izolacyjnych – a tu ceny poszybowały w górę, a dostępność spadła.
– Wzrost cen stali był bezprecedensowy, przedsiębiorcy przemysłowi nie są spekulantami i zwyżki cen materiałów stalowych o 100–200 proc. w tak krótkim tempie trudno było sobie wyobrazić. Pracujemy z inwestorami prywatnymi. Staraliśmy się renegocjować część umów, oczywiście nie udało się ze wszystkimi i nie w pełni. Myślimy, że ceny surowców są już na szczycie i stal ustabilizuje się na poziomie 4 zł za kg. Nowe kontrakty podpisujemy zgodnie z obecnymi cenami. Spodziewamy się zatem sukcesywnej poprawy – powiedział Robert Jędrzejowski, prezes Pekabexu. Podkreślił, że wyniki powinny być rozpatrywane w dłuższym terminie, a nie kwartału czy półrocza.
Menedżer wskazał, że popyt na wyroby jest bardzo wysoki, a na koniec czerwca wartość portfela zamówień sięgała 1 mld zł.
Kameralnie i powoli
Pekabex wierzy, że prefabrykacja jest przyszłością polskiej kubaturówki. Firma od lat wysyła komponenty, z których składane są bloki w Szwecji, stara się zainteresować technologią polskich deweloperów, prowadzi też własne kameralne projekty.