Według szacunków Grupy PSB we wrześniu średnie ceny materiałów dla budownictwa oraz domu i ogrodu wzrosły w zdumiewającym tempie, o 22 proc. rok do roku – podczas gdy w poprzednich miesiącach wzrost był jednocyfrowy.
– W ciągu trzech kwartałów br. ceny materiałów budowlanych oraz do domu i ogrodu wzrosły średnio o 9,8 proc. rok do roku. Najbardziej podrożały płyty OSB (54 proc.), sucha zabudowa (25 proc.) i izolacje termiczne (24,7 proc.) – mówi Marzena Syczuk, odpowiedzialna za kontakty z mediami w PSB. Podkreśla, że zwyżki to pochodna bezprecedensowych wzrostów cen surowców oraz wzmożenia inwestycji po okresie lockdownu, co zderzyło się z kłopotami z podażą materiałów. Swoje robi też inflacja.
– Wzrosty cen materiałów budowlanych są zatem pochodną kłopotów surowcowych, co jeszcze pogłębią podwyżki cen gazu i energii elektrycznej oraz logistyki dostaw i kosztów pracy – podsumowuje Syczuk.
Rentowność pod presją
– Czeka nas kolejna fala windowania cen mieszkań – kwituje Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu Rynekpierwotny.pl. – Wpływ samego rynku materiałów budowlanych na wzrost cen nowych mieszkań można oszacować teraz na 6–8 proc. rocznie, ale może być więcej. Do tego dochodzi problem czasowych braków w hurtowniach różnych grup towarowych, co także mocno utrudnia prowadzenie inwestycji i podnosi koszty. Materiałów – inaczej niż gruntów – nie da się kupić na kilkuletni zapas, nie można zabezpieczyć kontraktami terminowymi. Jedyną formą zabezpieczenia się deweloperów jest odpowiednie skalkulowanie cen mieszkań wprowadzanych do oferty na etapie dziury w ziemi. To jeden z kluczowych czynników ponadprzeciętnego ryzyka działalności deweloperskiej, uzasadniającego relatywnie wysokie poziomy marż spółek. Nie da się bowiem cen nowych mieszkań windować w nieskończoność, bo popyt ma zapewne gdzieś ustawioną poprzeczkę akceptacji – a być może już bardzo niewiele do niej brakuje – podsumowuje.