Szybko, łatwo, wygodnie, a do tego praktycznie nieograniczony dostęp niezależnie od miejsca przebywania. Aplikacje mobilne coraz mocniej zaznaczają swoją obecność w świecie inwestycji giełdowych. Przedstawiciele domów maklerskich podkreślają, że smartfon czy też tablet nie służą już tylko do przeglądania informacji czy też notowań. To także coraz częściej sposób na zawieranie transakcji. Trend jest rosnący i nie można wykluczyć, że jeszcze się nasili. Z drugiej strony jednak wciąż są inwestorzy, którzy trzymają się tradycyjnych rozwiązań.
Coraz większa popularność
Rynek usług maklerskich zmienia się oczywiście wraz z postępem technologicznym. Internet, który jeszcze kilkanaście lat temu traktowany był z dystansem przez inwestorów giełdowych, dzisiaj jest ich codziennością. Najlepiej świadczą o tym liczby. Udział rachunków internetowych w stosunku do wszystkich rachunków maklerskich na koniec 2019 r. wynosił 85 proc. Z kolei 83 proc. obrotów inwestorów indywidualnych w II półroczu ubiegłego roku zostało zrealizowanych przez Internet. O tym, że Internet na dobre zagościł w świecie inwestycji, nie trzeba nikogo przekonywać. Teraz jednak idzie kolejna fala zmian.
Coraz większą popularnością cieszą się maklerskie aplikacje mobilne, które brokerzy „dokładają" (bez dodatkowych opłat) do rachunku inwestycyjnego. A skoro jest popyt, to jest i podaż. Praktycznie wszystkie liczące się domy maklerskie udostępniają już swoim klientom możliwość pobrania aplikacji. Oczywiście różnią się one od siebie szczegółami (dostępność wykresów, sposób prezentowania danych itp.), ale główne rozwiązania są takie same: klient dostaje możliwość śledzenia notowań, a także składania zleceń. W dobie powszechnej cyfryzacji tego typu rozwiązania wydają się być czymś naturalnym. Świat inwestycji też jednak rządzi się swoimi prawami. To co w „normalnym" świecie wydaje się być oczywiste, w przypadku inwestowania nabiera zupełnie innego wymiaru. Tutaj bardzo dużą rolę odgrywa siłą przyzwyczajenia. I tak jak wielu inwestorom ciężko było przejść na handel internetowy (część nadal tego nie zrobiła), tak i aplikacje mobilne na początku miały pod górkę. To jednak zaczyna się zmieniać.
– Od 2019 r. obserwujemy znaczący wzrost zainteresowania aplikacją mobilną. Klienci wykorzystują ją do obserwacji notowań oraz składania zleceń. Struktura prowizji z kanału mobilnego wzrosła od 2019 r. dwukrotnie – przyznaje Marcin Ciechoński, dyrektor w BM PKO BP.