Od lewej: Waldemar Markiewicz, prezes IDM, i Antoni Repa, pełnomocnik ministra finansów.
Temat jednolitej licencji bankowej, która miałaby dać bankom możliwość bezpośredniego handlu na giełdzie, poruszany jest od kilku lat. Do tej pory kończyło się jednak na dyskusjach. Teraz temat wraca ze zdwojoną siłą przy okazji wdrażania strategii rozwoju rynku kapitałowego. Nie w smak jest to branży maklerskiej, która w piśmie skierowanym do Antoniego Repy, pełnomocnika ministra finansów ds. wdrożenia SRRK, przekonuje, że jednolita licencja nie tylko nie pomoże, ale wręcz zaszkodzi rynkowi.
Argumenty brokerów
O tym, że Ministerstwo Finansów na poważnie myśli o jednolitej licencji bankowej, świadczy fakt, że temat ten był poruszony podczas pierwszego posiedzenia grupy roboczej rady rozwoju rynku finansowego ds. wdrożenia SRRK, które odbyło się na początku czerwca. „Uprawnienie banków do bezpośredniego dostępu do rynku regulowanego w pełnym zakresie mogłoby wpłynąć na istotne zwiększenie płynności tego rynku, co z kolei zwiększyłoby jego atrakcyjność zarówno wśród inwestorów, jak i emitentów. W efekcie rozwiązanie to powinno sprzyjać tworzeniu jak najlepszych warunków do finansowania krajowego sektora przedsiębiorstw" – argumentuje MF.
Na odpowiedź brokerów nie trzeba było długo czekać. W ubiegłym tygodniu Izba Domów Maklerskich wysłała swoje stanowisko w sprawie jednolitej licencji do Antoniego Repy, który odpowiada za wdrażanie strategii.
„Brak jednolitej licencji bankowej nie stanowi bariery rozwoju rynku kapitałowego w Polsce" – przekonują brokerzy w piśmie, do którego dotarł „Parkiet". „Dyskusja nad tym problemem nie powinna odwracać naszej uwagi od prawdziwych barier rozwoju rynku w Polsce, jakimi są m.in.: niski poziom zaufania i ochrony inwestorów, słaba baza kapitałowa inwestorów instytucjonalnych, nieefektywna, zdominowana przez depozyty bankowe struktura oszczędności gospodarstw domowych, brak polityki zachęt podatkowych, wysokie koszty transakcyjne, wysokie koszty regulacyjne oraz relatywnie niewielka, w stosunku do wielkości gospodarki, liczba dużych płynnych spółek giełdowych o rozproszonym akcjonariacie".