W 2020 r. niemożliwe stało się codziennością. Brutalnie zostaliśmy wyrwali z codziennego rytmu, który w większości przypadków funkcjonował według schematu dom–praca–dom. Dom stał się nie tylko miejscem odpoczynku po codziennych obowiązkach zawodowych, ale stał się też miejscem pracy. Jak odnalazł się w tym rynek kapitałowy?
Skok technologiczny
Od marca wszystko zlało się w jedno. Praca dużej części osób przeniosła się do domów. Nie było już więc szykowania się, ogarniania dzieci, drogi do biura i wszystkich innych rytuałów. Zaczęliśmy pracować w miejscu odpoczynku, często wypełniając jednocześnie obowiązki domowe, mając „na karku" całą rodzinę. Praca zdalna zastosowana została nie do pojedynczych przypadków. Wyjątkami stała się wręcz praca w biurze.
– Praca zdalna była dla nas wszystkich olbrzymim wyzwaniem, tym bardziej że wprowadzona została z zaskoczenia i nie tylko dla chętnych. Paradoksalnie akurat najmniej problematyczne okazały się kwestie czysto techniczne, tj. sprzęt, internet czy oprogramowanie do pracy zdalnej. Problematyczne stały się natomiast wyzwania natury organizacyjnej i mentalnej – mówi Mirosław Kachniewski, prezes SEG-u.
Omar Arnaout, prezes X-Trade Brokers, podkreśla, że wprowadzenie zdalnej pracy na masową skalę było dla wszystkich firm największym wyzwaniem w ubiegłym roku, a dowodzona przez niego spółka podeszła do tego tematu nie tylko od strony logistycznej. Nacisk położony został właśnie na aspekty czysto ludzkie.
– Razem z zabezpieczeniem obszaru biznesowego firmy staraliśmy się zadbać o bezpieczeństwo naszych pracowników. Chcieliśmy z jednej strony dać naszym pracownikom poczucie bezpieczeństwa w tak niepewnych czasach, ale również chcieliśmy im stworzyć dobre warunki pracy zdalnej zarówno przy pomocy dostępnych, jak i nowych narzędzi pracy. Zorganizowaliśmy także specjalne szkolenia z ekspertami, którzy dzielili się wiedzą, jak zadbać o sferę zawodową i psychiczną w nowej rzeczywistości – mówi Arnaout.