Tak jak można było się spodziewać, I kwartał tego roku dla branży maklerskiej był zdecydowanie lepszym okresem niż I kwartał 2020 r. Wtedy jedynie w marcu, czyli w pierwszym miesiącu koronawirusowego szaleństwa, pośrednicy doświadczyli większego zainteresowania rynkiem kapitałowym. Zjawisko to trwa już ponad rok i widać je w wynikach osiąganych przez tradycyjne biura i domy maklerskie.
Imponująca poprawa
Świadczyć o tym mogą opublikowane ostatnio wyniki Ipopemy Securities, jednego z nielicznych brokerów, którego akcje są notowane na GPW. Jej przychody z obszaru maklerskiego wyniosły 19,1 mln zł, podczas gdy rok wcześniej było to 9,6 mln zł. Wpływ na to miały przede wszystkim większe wpływy z tytułu bankowości inwestycyjnej, które podskoczyły z 1,1 mln zł do 10,1 mln zł.
„Tak znaczący wzrost przychodów w obszarze bankowości inwestycyjnej wynikał w dużym stopniu z realizacji jednej z największych w ostatnim czasie ofert akcji spółki Huuuge, w której Ipopema Securities pełniła funkcję współprowadzącego księgę popytu i oferującego (będąc jedynym organizatorem oferty na rynku polskim), a także prowadziła działania stabilizacyjne. Przychody z tytułu obrotu papierami wartościowymi były wyższe o 13,3 proc. (8,8 mln zł wobec 7,8 mln zł), co w dużym stopniu wynikało ze zwiększonej aktywności na rynkach zagranicznych, jak również z transakcji wspólnych z obszarem bankowości inwestycyjnej" – można przeczytać w komentarzu zarządu firmy. W sumie na działalności maklerskiej Ipopema zarobiła na czysto w I kwartale 1,1 mln zł, podczas gdy rok wcześniej miała 2,5 mln zł straty.
Ożywienie nie tylko w handlu akcjami, ale i na rynku transakcji kapitałowych, wyraźnie pomogło także DM Banku Handlowego, gdzie przychody z tytułu opłat i prowizji w obszarze maklerskim wzrosły o ponad 180 proc., do 33,5 mln zł. Firma w I kwartale zarobiła na czysto 19,4 mln i jak sama podkreśla, był to jeden z najwyższych wyników w całej historii działalności DM Banku Handlowego.