Chociaż może oficjalne statystyki nie oddają tego aż tak dobrze, to w I półroczu brokerzy znowu nie mogli narzekać na brak zainteresowania rynkiem wśród nowych klientów. Z danych KDPW wynika, że w okresie od stycznia do czerwca w skali całego rynku przybyło 11 tys. kont. Statystyki są jednak „skażone" zamykaniem nieaktywnych kont przez niektóre instytucje. Gdyby pominąć ten fakt, to okazuje się, że większość pośredników zaliczyła jednak wyraźny wzrost liczby prowadzonych rachunków. A jak wiadomo, apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Mocni pośrednicy
W pierwszym półroczu najwięcej nowych kont udało się pozyskać BM ING Banku Śląskiego. Przybyło ich 11,7 tys. Biuro to od dłuższego czasu jest w czołówce, jeśli chodzi o napływ nowych klientów i nie jest tajemnicą, że jest to efekt łatwego dostępu do usług maklerskich wśród klientów banku ING. I półrocze do udanych może zaliczyć także DM BOŚ, który wciąż pozostaje poza strukturami banku i przynajmniej w teorii ma trudniejszy dostęp do klientów. W tym kontekście ponad 5 tys. nowych rachunków musi robić wrażenie. Warto przy tym dodać, że firma w czerwcu przebiła poziom 100 tys. prowadzonych kont.
– Ostatnie kilkanaście miesięcy pokazały, że giełda może być w dalszym ciągu modna i być atrakcyjnym miejscem do inwestowania nadwyżek pieniężnych. Pokazały też, że jeśli mamy zmienność i atrakcyjne spółki, zainteresowanie inwestorów może zaskoczyć znawców rynku i że moda na inwestowanie na rynkach akcji może trwać bardzo długo. Cieszymy się, że zaufało nam wielu inwestorów oraz że jesteśmy w czołówce biur, które otwierają najwięcej rachunków. Liczba 100 tys. wygląda ładnie, chociaż nie przywiązujemy aż tak dużej wagi do cyfr – mówi Paweł Kolek, dyrektor departamentu rynku wtórnego w DM BOŚ.