Choć banki zarabiają krocie na odsetkach od kredytów po wzroście ich oprocentowania, zyskowność bankowego biznesu okazuje się zaskakująco niska. Większość wskaźników rentowności w 2022 r. była najniższa, nie licząc pandemicznych lat 2020–2021, od 2003 r.
Chodzi przede wszystkim o rentowność obrotu netto, która w ub.r. – jak wynika ze wstępnych danych przedstawionych przez GUS – wyniosła 5,2 proc. wobec, przykładowo, 12,1 proc. w 2018 r. Najważniejszy w ocenie zyskowności sektora wskaźnik ROE, czyli zwrotu z kapitału własnego, sięgnął w minionym roku 6,1 proc. Może to niewiele mniej niż przed pandemią, ale w latach 2010–2014 przekraczał on 10 proc.
– Ubiegły rok był dla sektora po prostu fatalny – przyznaje Kamil Stolarski, analityk Santander BM. I wylicza cały szereg niesprzyjających okoliczności, począwszy od rządowej pomocy dla kredytobiorców, których dotknęły efekty skokowych podwyżek stóp procentowych, a czego koszty poniosły banki (chodzi o wakacje kredytowe i nowy Fundusz Wsparcia Kredytobiorców), poprzez konieczność ratowania upadającego Getin Noble Banku, po narastający problem kredytów frankowych i rezerwy na ten cel.
Czytaj więcej
Po niewielkiej poprawie w lutym, w marcu nastroje w bankowości wróciły na minorowych – wynika ze badania Pengab. Jedna z przyczyn to słabe prognozy poprawy sytuacji gospodarczej.