– Na 29 września zostało zwołane nadzwyczajne walne zgromadzenie dotyczące podwyższenia kapitału banku poprzez emisję akcji – potwierdza Bartosz Trzciński, rzecznik Pocztowego.

Emisja akcji serii C2 ma zostać przeprowadzona w ramach subskrypcji prywatnej z pozbawieniem dotychczasowych akcjonariuszy prawa poboru. Na razie przedstawiciele banku nie chcą się wypowiadać na temat potencjalnej wartości przygotowywanej emisji. Trzciński zwraca jednak uwagę, że zgodnie z zaakceptowaną w czerwcu strategią rozwoju banku do 2021 r. podstawę wzmocnienia kapitałów w tym roku ma stanowić kapitał uzyskany od obecnych akcjonariuszy w wysokości 90 mln zł. Pod koniec czerwca zarząd Banku Pocztowego ze Sławomirem Zawadzkim na czele wskazywał, że podwyższenie kapitału powinno być przeprowadzone w proporcji zgodnej z dotychczasowym akcjonariatem. Obecnie 75 proc. akcji banku ma Poczta Polska, pozostałe 25 proc. jest w rękach PKO BP.

Wtedy wskazywano też, że w kolejnych latach planowane jest dokapitalizowanie banku kwotą rzędu 260 mln zł przez nowych lub obecnych akcjonariuszy oraz emisja instrumentów kapitałowych wartych do 100 mln zł (obligacje), a także akumulacja zysku netto wypracowanego w tym czasie. Na koniec I kwartału kapitały własne Pocztowego sięgały 520 mln zł.

Bank potrzebuje kapitału, bo chce wrócić do wzrostu portfela kredytowego (ostatnio kurczył się i jego wartość wynosi 5,5 mld zł). Poza tym bank ma od sierpnia nowy program emisji obligacji o wartości do 500 mln zł. Mają być emitowane w kilku seriach jako obligacje podporządkowane lub niepodporządkowane. Rozważana jest publiczna oferta (wskazująca, że może być także kierowana do drobnych inwestorów). W maju 2016 r. bank wyszedł na rynek z ofertą publiczną papierów podporządkowanych o wartości 50 mln zł, które cieszyły się dużym powodzeniem wśród inwestorów indywidualnych.

Debiut banku na GPW staje się coraz mniej prawdopodobny. Było blisko we wrześniu 2015 r., ale słabe wtedy nastroje wokół sektora bankowego (podatek od aktywów i regulacje frankowe) spowodowały, że inwestorzy byli skłonni płacić za akcje banku wyraźnie mniej niż jego wartość księgowa. Od oferty więc odstąpiono.