W sierpniu ubiegłego roku UOKiK wydał decyzję częściową, w której stwierdził, że Idea Bank stosował praktyki naruszające zbiorowe interesy konsumentów wprowadzając ich w błąd przy oferowaniu obligacji spółki GetBack. Dzisiaj UOKiK potwierdził kolejne zarzuty - wydał kolejną decyzję wobec Idea Banku stwierdzając stosowanie tzw. missellingu.
Na czym polegał błąd banku
- Idea Bank proponował swoim klientom produkty wysokiego ryzyka, które w żaden sposób nie odpowiadały ich potrzebom. Niedozwoloną praktykę misselingu potwierdził zebrany materiał dowodowy, w tym setki skarg konsumentów. Obligacje korporacyjne były oferowane nawet tym klientom, którzy nigdy nie mieli do czynienia z produktami inwestycyjnymi i nie byli nimi zainteresowani, a swoje oszczędności trzymali na lokatach bankowych. Działanie jest tym bardziej naganne, że poszkodowanymi są również osoby starsze – wyjaśnia Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Urząd nie ma wątpliwości, że konsumentom nie powinny być oferowane obligacje korporacyjne GetBacku przez Idea Bank. Przekonuje, że świadczą o tym dowody zebrane podczas prowadzonego postępowania, w tym materiały zdobyte w trakcie kontroli.
- Ze strony Idea Banku, który jako bank powinien być postrzegany jako instytucja zaufania publicznego, zabrakło rzetelnego dopasowania oferowanego produktu do potrzeb klienta, w tym indywidualnego profilu ryzyka – podkreśla nowy szef UOKiK. Dodaje, że banki będące podmiotami profesjonalnymi ponoszą szczególną odpowiedzialność za konsumentów, których środki finansowe stanowią fundament ich istnienia – działalność ta wymaga zachowania absolutnie najwyższych standardów etycznych – dodaje.
UOKiK podaje przykład nieodpowiedniego oferowania przez Idea Bank obligacji GetBacku. Doradca miał zaproponować klientce przeniesienie środków finansowych z lokaty, bez utraty odsetek, na inną korzystną formę lokowania kapitału, z wyższym oprocentowaniem. Klientka twierdzi, że nie była zainteresowana ryzykownymi ruchami i zaoszczędzone środki miały być wsparciem na emeryturę. W momencie zakupu miała 61 lat i nie miała najmniejszego zamiaru ryzykować. Podkreślała w rozmowie z doradcą, że nie jestem biznesmenem lecz pracownikiem na etacie u kresu kariery zawodowej i nie będę mogła odrobić tej kwoty, gdyby istniało jakieś niebezpieczeństwo utraty środków. Doradca jednak miał zapewniać, że takie niebezpieczeństwo nie istnieje. Wiosną 2018 r., gdy wybuchła afera GetBacku, nasza redakcja otrzymała sporo podobnych maili od obligatariuszy GetBacku.