Banki szykują się na kryzys gospodarczy będący skutkiem pandemii koronawirusa i sygnalizują, że wzrosną ich straty kredytowe. Ich skala może być znacznie większa niż w poprzednim kryzysie.
Walka o jakość bilansu
– Wiele wskazuje na to, że kryzys spowodowany pandemią będzie głęboki, a firmy mogą mieć poważne problemy. Nie można go lekceważyć. To z pewnością odbije się negatywnie na odpisach kredytowych także polskich banków. Trudno już teraz powiedzieć, w jakim stopniu urosną odpisy kredytowe, bo niepewność jest ogromna – mówi Rafał Kozłowski, wiceprezes PKO BP.
Wskazuje, że faktyczną skalę problemów banki poznają dopiero, gdy zobaczą wyniki finansowe firm za II kwartał, czyli stanie się to najwcześniej w połowie III kwartału. – Analitycy przewidują dwu- lub trzykrotny wzrost salda rezerw kredytowych. To wstępna ocena, która ze względu na wysoką niepewność może być jeszcze niedoszacowana – podkreśla szef finansów PKO BP.
Analitycy przypominali w ostatnich raportach kryzys finansowy sprzed dekady, gdy na koniec 2008 r. banki odzwierciedliły drastyczne pogorszenie otoczenia gospodarczego, tworząc większe odpisy (urosły z około 1,6 do 5 mld zł, a w 2009 r. sięgnęły 11 mld zł). Koszty ryzyka sięgnęły wtedy prawie 2 proc., dzisiaj wynoszą około 0,89 proc., ale same banki nie wiedzą, czy także teraz wskaźnik ten więcej niż podwoi się i dojdzie w okolice 2 proc.
Gdyby tak się miało stać, w ogromnym stopniu obniżyłoby to zysk sektora, bo saldo odpisów musiałoby urosnąć z 9 mld zł w 2019 r. do 20 mld zł. Dla porównania wynik operacyjny sektora, czyli uwzględniający już koszty ryzyka i operacyjne, wyniósł 19,8 mld zł w 2019 r. W tym będzie na pewno niższy ze względu na cięcie stóp procentowych o 1 pkt proc., do 0,5 proc., oraz hamowanie akcji kredytowej.