Komisja Europejska, uważa, że recesja w Polsce będzie najpłytsza spośród wszystkich krajów Unii. Sektor bankowy był zdecydowanie najważniejszym z kanałów, za pośrednictwem których rząd starał się złagodzić skutki pandemii, ale też poniósł największe koszty. Jednak kryzys gospodarczy nie powinien rozlać się na kryzys finansowy - to najważniejsze wątki, które zostały poruszone podczas debaty zorganizowanej przez firmę doradczą Deloitte „Reakcja banków centralnych, nadzorców i regulatorów na kryzys a wiarygodność systemu finansowego" w ramach Europejskiego Kongresu Finansowego.
Polityka pieniężna zmienia bankowość
- W reakcji na kryzys większość działań regulatorów była nastawiona na wzmocnienie pozycji kapitałowej i płynnościowej sektora bankowego, by w ten sposób umożliwić finansowanie dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw – mówi Paweł Spławski, partner w zespole ryzyka finansowego w Deloitte i moderator debaty. Zalicza się do nich m.in. złagodzenie wymagań kapitałowych i płynnościowych, w tym umożliwienie bankom przez Europejski Bank Centralny funkcjonowania poniżej wymaganego w Filarze II poziomu wymogów kapitałowych oraz przesunięcie wdrożenia części wymogów dyrektywy CRD5. Kolejnym krokiem są tzw. wakacje kredytowe i przeciwdziałanie skutkom wzrostu odpisów z tytułu utraty wartości portfela kredytowego. Trzeba też pamiętać o innych działaniach regulacyjnych i nadzorczych, które miały odciążyć banki oraz o krokach podejmowanych przez rząd w postaci Tarczy antykryzysowej. Chodzi tu o bezzwrotną pomoc w postaci odroczenia zobowiązań płatności świadczeń ZUS czy składek emerytalnych. Były to również pożyczki dla poszczególnych grup przedsiębiorców. – Szczególną uwagę warto zwrócić na element najnowszej tarczy 4.0 związany z wprowadzeniem dodatkowych wakacji kredytowych dla klientów, którzy utracili zatrudnienie w okresie epidemii. To pierwszy taki przypadek w Polsce, kiedy elementy związane z pakietami osłonowymi i z wakacjami kredytowymi wchodzą w formie wymogów obligatoryjnych, a nie w formie dobrowolnych działań sektora bankowego – mówi Spławski.
Warto też odnotować działania związane z polityką pieniężną. W kwietniu 2020 r. NBP rozpoczął program skupu aktywów (obligacji rządowych oraz innych instrumentów dłużnych gwarantowanych przez Skarb Państwa) na rynku wtórnym. Program ten jest stosowany przez banki na całym świecie. To co wyróżnia nasz rynek to trzy obniżki stóp procentowych, które miały miejsce w ostatnich miesiącach. W sumie obniżka stóp procentowych od początku pandemii wyniosła 140 pb. Dla porównania Czechy obniżyły 26 marca stawkę repo o 0,75 p.p. do 1 proc, a następnie 7 maja o kolejne 0,75 p.p. do poziomu 0,25 proc. rocznie. Natomiast Rada Monetarna Węgierskiego Banku Narodowego w całym okresie pandemii pozostawiła stopę bazową na niezmienionym poziomie 0,9 proc.
Kłopotliwa dla banków obniżka stóp
Zdaniem Piotra Bujaka, dyrektora departamentu analiz ekonomicznych i głównego ekonomisty PKO Banku Polskiego, na skuteczność działań antykryzysowych wskazuje między innymi sytuacja na rynku pracy. Skala i tempo wzrostu bezrobocia są słabsze niż zapowiadały prognozy większości ekonomistów. Pomimo tej pozytywnej oceny, gospodarka polska, podobnie jak gospodarki większości państw doświadczą spowolnienia.
– Połączenie działań rządu i banku centralnego ma pozytywny wpływ na gospodarkę, ale struktura tych działań nie jest optymalna. Na przykład obniżki stóp procentowych uderzają w obecny model funkcjonowania sektora bankowego i wpływają na jego rentowność. Trudno mówić o zagrożeniu kryzysem rynku finansowego, ale o jego niestabilności już można. Uważam, że ostatnia obniżka stóp procentowych to już krok za daleko – mówi Bujak. Dodaje, że ostatnia obniżka niewiele dała gospodarce, w nieznacznym stopniu obniżyła koszt obsługi długu publicznego i koszt obsługi sektora prywatnego, za to bardzo mocno wpłynęła na zdolność absorbowania szoku przez sektor bankowy. Obniżki stóp mogą zmniejszyć wynik finansowy sektora bankowego rok do roku nawet o połowę.