PKO BP od poniedziałku zawiesił do odwołania oferowanie lokat terminowych dla firm i przedsiębiorstw. Kolejne banki mogą decydować się na podobne kroki, biorąc pod uwagę spadek rentowności branży.
Niepotrzebna płynność
– Ruch PKO BP to przede wszystkim sposób optymalizacji marży odsetkowej. Samo w sobie to małe trzęsienie ziemi, bo to duży bank, mający spory wpływ na rynek. To odważna decyzja, bo depozyty łatwo przenieść do konkurencyjnego banku. Jednak w innych bankach w większości oprocentowanie lokat dla firm także jest bardzo niskie, wręcz symboliczne, więc ten ruch PKO BP nie powinien negatywnie wpłynąć na jego biznes. Poziom oprocentowania lokat ze względu na bardzo niskie stopy procentowe i dużą płynność banków jest już na tyle niski, że sporo podmiotów nie zwraca uwagi na wysokość stawek i zdaje sobie sprawę, że są one znikome – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.
W maju średnie oprocentowanie nowych lokat terminowych firm wyniosło zaledwie 0,25 proc. w porównaniu z niespełna 1 proc. na koniec 2019 r. i 1,5 proc. pięć lat temu. To w głównej mierze efekt cięcia stóp procentowych przez RPP w trzy miesiące do 0,1 proc. z 1,5 proc. (ostatnia obniżka nastąpiła pod koniec maja, więc nie wpłynęła jeszcze w pełni na przytoczone stawki oferowane przez banki). Ewentualne wstrzymywanie przyjmowania lokat przez banki nie zagrozi ich płynności, która jeszcze będzie rosła w obliczu słabego popytu na kredyt i rządowych tarcz dla firm. – Nie ma wiele alternatyw dla firm pod względem lokowania nadwyżek finansowych. Bony NBP też są nisko oprocentowane, dlatego niekoniecznie firmy będą się w nie angażować. Pod znakiem zapytania staje sens kupowania funduszy pieniężnych. Przedsiębiorstwa najczęściej nie powinny inwestować w akcje i nie spodziewam się istotnego zwiększenia zainteresowania nimi – dodaje Sobolewski.
– Rozumiem wycofanie lokat jako redukowanie oferty utrzymywania oprocentowanych środków na rachunku. W obecnych warunkach, gdy mamy podatek bankowy, samo przyjęcie lokaty może wygenerować już stratę, ponieważ podatek wynosi netto 0,5 proc., a WIBOR niespełna 0,3 proc. Bank ma więc ograniczone możliwości ulokowania otrzymanych środków szybko i bez straty – dodaje Marcin Materna, szef działu analiz Millennium DM. Także jego zdaniem, biorąc pod uwagę stopy procentowe i stawki banków, brak oferty lokat nie powinien odbić się znacząco na biznesie PKO BP. – To raczej firmy poniosą częściowo koszty polityki pieniężnej prowadzonej w Polsce w postaci niższych zysków z posiadanej gotówki. Obserwując, co się dzieje na rynku detalicznym, uważam, że inne banki także znacznie ograniczą ofertę depozytową dla firm – mówi Materna.
Banki chcą bronić wyniku
Choć lokata to jeden z podstawowych, jak się wydawało „obowiązkowych" produktów bankowych, to decyzja PKO BP nie powinna zaskakiwać, biorąc pod uwagę to, co dzieje się w bankowości detalicznej. Tam już od kilku tygodni największe banki oferują jedynie symboliczne oprocentowanie lokat lub wręcz zerowe (w maju średnia stawka trzymiesięcznych lokat spadła do 0,8 proc.).