To głośny pozew (tzw. nabici w mBank) obejmujący 1247 klientów, którzy twierdzą, że zapisy umowy pozwalają bankowi dowolnie określać oprocentowanie hipoteki frankowej (mBank twierdził, że LIBOR nie odzwierciedla realnego kosztu pozyskania finansowania).

– Dla osób, które były członkami pozwu zbiorowego i miały kredyty w okresie od 1 stycznia 2009 r. do 28 lutego 2010 r., wyrok sądu oznacza spełnienie wszystkich roszczeń z pierwotnego pozwu – mówi Paweł Pietkiewicz, partner w kancelarii Greenberg Traurig.

Klienci domagali się ustalenia odpowiedzialności banku z powodu wadliwego wykonywania umowy przez 14 miesięcy w postaci naliczania w nieodpowiedni sposób oprocentowania. Głównym przedmiotem pozwu było roszczenie o ustalenie odpowiedzialności banku, aby każdy z członków grupy mógł indywidualnie lub zbiorowo dochodzić swoich roszczeń, korzystając z wstępnego rozstrzygnięcia. Roszczeniem klientów nie było zasądzenie wypłaty konkretnej kwoty. Pojawiły się komentarze, że wycofanie apelacji to ucieczka przed gorszym dla banku rozwiązaniem – unieważnianiem umów (sądy coraz częściej tak orzekają).

– Orzeczenie Sądu Okręgowego z Łodzi z 2013 r. nie mówi nic o nieważności umów. Wyrok to uznanie, że bank w odniesieniu do uczestników pozwu ustalał w wadliwy sposób oprocentowanie tych kredytów i powinno być ono stałe, z dnia podpisania umowy. Jeśli klient będący członkiem grupy miał nadpłatę ponad to, co wynikałoby z oprocentowania z dnia udzielenia kredytu, to bank powinien mu zwrócić różnicę. Jeśli miałby niedopłatę, to pojawia się pytanie, czy nie musiałby jej wyrównać. Nie wiadomo, jak w praktyce dojdzie do rozliczenia klientów z bankiem – czy ich roszczenia się przedawniły, czy będą musieli występować z indywidualnymi pozwami, czy też zdecydują się porozumieć poza sądem – mówi Pietkiewicz. Dodaje, że dla klientów, którzy nie byli członkami grupy, wyrok ten ma do pewnego stopnia moc perswazyjną. Inne sądy i klienci obserwowali sprawę i jej rozstrzygnięcie może rzutować na sprawy dotyczące zmiennego oprocentowania w kredytach CHF. Jednak problem zmiennego oprocentowania jest mniej powszechny niż klauzule waloryzacyjne. Nie występuje też w zdecydowanej większości tych umów.

mBank zapowiada, że zamierza wyjść z propozycją dogadania się skierowaną do uczestników pozwu i analizuje możliwości. Dodaje, że utrzymuje odpowiednie rezerwy na ryzyko prawne, a potencjalna ich zmiana, związana z tą konkretną sprawą, nie będzie mieć istotnego wpływu na wyniki finansowe banku. MR