Krociowe zyski banków, sięgające w ostatnich latach nominalnie kilkunastu miliardów złotych, budziły kontrowersje. Wskazywano, że sektor zarabia zbyt dużo. Wprowadzenie podatku bankowego ścięło z dnia na dzień jego zyskowność o jedną czwartą, a dodatkowo obniżyły ją rosnące składki na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. Jednocześnie rosły wymagania dotyczące przede wszystkim kapitałów, co obniżało ROE, główny wskaźnik rentowności. Pandemia koronawirusa i jej wpływ na gospodarkę jeszcze bardziej obniżą zyskowność sektora.
Dwa podatki i składki na fundusze
Banki od lat są największym płatnikiem CIT – w 2016 r. sektor odprowadził z tego tytułu 4,3 mld zł, w 2017 r. – już prawie 4,8 mld zł, w 2018 r. – 5,2 mld zł, a w 2019 r. – około 5,6 mld zł. To naturalne obciążenie fiskalne każdej firmy. Jako że sektor bankowy jest największy oraz regularnie zarabiał, to uiszczał największe kwoty podatku CIT. Jednak od lutego 2016 r. kredytodawcy płacą jeszcze jeden podatek – od aktywów instytucji finansowych. W ostatnich dwóch latach obciążał on wyniki brutto sektora kwotą odpowiednio około 3,8 mld zł i 4 mld zł. To jeden z najwyższych tego typu podatków w Europie, który – przeciwnie niż w innych krajach – nie wzmacnia funduszy gwarantujących depozyty, służących zwiększeniu stabilności sektora finansowego, ale trafia bezpośrednio do budżetu państwa (mimo że polski sektor bankowy był jednym z nielicznych, które bezpiecznie przeszły przez kryzys z lat 2008–2009, i nie wymagał ratunku ze środków publicznych – w przeciwieństwie do swoich odpowiedników z Europy i USA).
Banki w Polsce płacą osobną składkę na Bankowy Fundusz Gwarancyjny. W ostatnich latach ta opłata wyraźnie rosła – w 2018 r. było to 2,2 mld zł, w 2019 r. już blisko 2,8 mld zł, a w tym roku 3,2 mld zł. W kolejnych latach opłaty na BFG również będą rosły, biorąc pod uwagę cele, jakie fundusze te muszą osiągnąć, oraz trudną sytuację niektórych banków w naszym kraju. To kwoty wprost obciążające wynik netto, bo składki na BFG nie są traktowane jako koszt uzyskania przychodu (podobnie jak podatek od aktywów).
Wspomniane koszty nie są jedynymi. Do tego dochodzą składki, choć już znacznie mniejsze, rzędu łącznie kilkuset milionów złotych rocznie w skali sektora, na Komisję Nadzoru Finansowego czy koszty konieczne do spełniania regulacji, compliance, prowadzenie niektórych obowiązkowych rachunków, zapobieganie praniu pieniędzy itp. (same banki twierdzą, że w części tych zadań bezpłatnie wyręczają państwo).