W czerwcu, po raz pierwszy od lutego 2011 r., spadła wartość kredytów dla dużych przedsiębiorstw i MŚP o 1 proc. rok do roku oraz indywidualnych o 7,9 proc., najmocniej od 17 lat (dane skorygowane o efekt zmian kursów walut).
Firmy zalewane pieniędzmi
– Wartość kredytów dla firm spadła, a jednocześnie depozyty rosną w rekordowym tempie. Okazuje się, że tarcza finansowa PFR zastępuje kredyt jako źródło finansowania przedsiębiorstw, zwiększając już i tak ich wysoką nadpłynność. Wygląda na to, że tarcza finansowa wypiera kredyty obrotowe i jest źródłem bieżącego finansowania firm – mówi Marcin Czaplicki, adiunkt w Szkole Głównej Handlowej. Wartość kredytów bieżących spadła o 7 proc., a inwestycyjnych urosła o 6 proc.
O spadku wartości kredytów dla firm decydują czynniki związane z podażą i popytem. – Pierwsze skrzypce grają czynniki popytowe. Niepewność, dążenie do cięcia kosztów nakładają się na potężne wsparcie płynnością z PFR. Cały sektor przedsiębiorstw ma obecnie potężne rezerwy gotówkowe – co widać w prawie 30-proc. rocznej dynamice depozytów – stanowiące substytut wszelkich kredytów. Firmy niezbyt chcą je zaciągać, bo większość z nich wciąż funkcjonuje w trybie awaryjnym. To będzie się stopniowo zmieniać. Progres będziemy mierzyć w kwartałach, a nie miesiącach – ocenia Marcin Mazurek, główny ekonomista mBanku.
Dodaje, że firmy zaczną inwestować, dostosowując się do zmian otoczenia, sposobu funkcjonowania i zmian w łańcuchach dostaw. – Razem z inwestycjami powrócą kredyty. Nie oznacza to jednak, że firmy będą utrzymywać mniejszą płynność. Tu może nie być większej zmiany, gdyż obecna ciągle niepewność skłania do utrzymywania wyższych, płynnych zasobów pieniężnych. Wrócą kredyty, ale przy wyższej płynności. Obecna od dłuższego czasu nadpłynność w całym sektorze przedsiębiorstw może się nawet pogłębić – mówi Mazurek.