Stawki lokat spadały już wcześniej, ale pandemia przyśpieszyła i wzmocniła ten proces. Od lutego średnie oprocentowanie nowych lokat gospodarstw domowych spadło o 0,84 pkt proc., a jedno-trzymiesięcznych o 0,91 pkt proc. Niemal do zera spadły też stawki depozytów terminowych firm.
Oprocentowanie wszystkich nowych depozytów i kredytów od końca lutego do lipca zmalało odpowiednio o 0,86 pkt proc. i 1,62 pkt proc. Widać więc wyraźnie, że kredyty przecenione zostały mocniej niż depozyty i mocniej, niż spadł WIBOR 3M (o 1,48 pkt proc.). To oznacza spadek marży odsetkowej i presję na wynik z odsetek, najważniejszy przychód banków. – Już dane za czerwiec pokazują spadek wyniku odsetkowego, częściowo sezonowy, ale silniejszy niż w poprzednich latach. Rosną jeszcze wolumeny depozytów, a to paliwo do inwestycji banków w kredyty czy papiery dłużne, co ogranicza wpływ obniżki stóp na wynik odsetkowy, ale tylko do czasu – mówi Marcin Materna, analityk Millennium DM.
W czerwcu banki miały 3,85 mld zł wyniku z odsetek, o prawie 12 proc. mniej niż w marcu, który w niewielkim tylko stopniu został dotknięty pandemią (cięciem stóp procentowych i hamowaniem sprzedaży kredytów). Wobec czerwca ub.r., mimo niezłego tempa wzrostu aktywów w tym czasie, wynik spadł o ponad 7 proc.
WIG-banki to najsłabszy indeks na GPW i nie odrabiał pandemicznych spadków z lutego. – Banki mają przed sobą kilkanaście miesięcy słabszej koniunktury, do kłopotów regulacyjno-prawnych dojdą problemy z jakością portfela kredytów. Byłbym ostrożny w formułowaniu opinii, że teraz warto kupować. Z dużych sektorów to jeden z mniej atrakcyjnych do inwestowania – ocenia Materna. MR