Polski sektor bankowy miał w sierpniu 1,3 mld zł zysku netto, o 13 proc. mniej niż rok temu. Ale to najlepszy tegoroczny wynik: w lipcu i czerwcu zysk wyniósł odpowiednio 420 mln zł i 551 mln zł, a w maju i kwietniu po około 1 mld zł. Po ośmiu miesiącach branża ma 5,65 mld zł zarobku, o 47 proc. mniej niż przed rokiem.
Pozytywne niespodzianki
Jednym z jasnych punktów sierpnia był wynik odsetkowy. Wyniósł 3,72 mld zł, czyli wprawdzie o 13 proc. mniej niż rok temu, ale był na takim samym poziomie jak w lipcu. Przerwana została trwająca od marca seria spadkowa. – Być może mamy już do czynienia ze stabilizacją. Powoli także mogą rozbudować się wolumeny, więc szansa, że to był dołek, jest spora – mówi Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM.
– Stabilizacja wyniku odsetkowego to pozytywna informacja, biorąc pod uwagę, że dane NBP wskazywały na dalszą presję na ceny kredytów, m.in. hipotek. Prawdopodobnie wynik zaczyna się stabilizować, a czy będzie powoli odbijał w górę – to zależeć będzie od tego, czy bankom będzie się udawało podnosić ceny kredytów i na ile uda im się jeszcze zejść z kosztami finansowania. W tym drugim zakresie jest jeszcze trochę miejsca, bo średnie oprocentowanie depozytów firm i klientów indywidualnych wynosiło w sierpniu odpowiednio 9 pkt baz. i 27 pkt baz. i szczególnie w tej drugiej grupie może być potencjał do dalszych spadków – mówi Kamil Stolarski, szef działu analiz Santander BM.
Dodaje, że zaskakująco mocny był też wynik tradingowy, przyniósł w sierpniu ponad 650 mln zł. Koszty operacyjne były o 165 mln zł niższe niż miesiąc temu, co też wsparło wyniki. Być może niektóre banki wyksięgowują rezerwy na bonusy dla pracowników, bo wyniki będą słabe i zmienne części wynagrodzenia niższe.