Wiele wskazuje na to, że składka na Bankowy Fundusz Gwarancyjny płacona przez kredytodawców w 2021 r. nie będzie aż tak wysoka, jak można było oczekiwać. Pierwszy raz od dawna kwota ta może zmaleć.
NBP sugeruje ulgę
Składki na BFG w ostatnich latach systematycznie rosły. W 2020 r. wyniosły 3,18 mld zł, o prawie 14 proc. więcej niż w 2019 r. Jednocześnie zysk netto branży jest pod presją, więc relatywne obciążenie tą daniną wzrasta jeszcze bardziej. W 2019 r. sektor miał 13,7 mld zł zysku netto, w 2020 r. spadnie on do około 7,5 mld zł. Obciążenie zysku netto składką na BFG wyniesie zatem w 2020 r. około 45 proc. wobec 20 proc. w 2019 r.
W połowie października pisaliśmy, że BFG prowadzi analizy dotyczące zmniejszenia zaangażowania kapitałowego w należące do niego banki pomostowe. Łącznie około 2,8 mld zł kapitałów w dwóch bankach pomostowych jest teraz w pewnym sensie zamrożone. Ewentualne zmniejszenie tego zaangażowania mogłoby spowodować, że zmaleje składka na fundusz przymusowej restrukturyzacji w BFG, która w latach 2019 i 2020 wyniosła odpowiednio aż 2 mld zł i 1,6 mld zł.
Innym argumentem za obniżeniem składek są wysokie poziomy docelowe polskich funduszy względem unijnych wymogów oraz osiągnięcie z nawiązką unijnych wymogów w przypadku funduszu gwarancyjnego. W takim scenariuszu BFG mógłby zmniejszyć opłatę na fundusz gwarancji depozytów, którego budowa jest już bardziej zaawansowana niż funduszu przymusowej restrukturyzacji. Na koniec 2019 r. ten pierwszy odpowiadał za 1,8 proc. środków gwarantowanych (minimum to 0,8 proc.), drugi zaś za 0,6 proc. (minimum to 1 proc.).