– Sugestia obniżki stóp jest zaskakująca. Wpływ na banki byłby negatywny, bo wynik odsetkowy byłby pod jeszcze większą presją. Cięcie byłoby tym bardziej zaskakujące, że jeszcze na początku grudnia NBP straszył prognozą strat sektora bankowego w 2021 r., obcinając więc dalej stopy jeszcze pogorszyłby jego sytuację – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ.
Czytaj także: NBP jest zdeterminowany, żeby zapobiec aprecjacji złotego
Obecna stopa referencyjna wynosi od końca maja 0,1 proc., cięcia rozpoczęły się w połowie marca z poziomu 1,5 proc. – Nie sądzę, aby doszło do kolejnych obniżek stóp, zwłaszcza poniżej zera. Byłby to kolejny cios w system bankowy przy zerowych wręcz korzyściach. Jedynie budżet na tym by zyskał, może właśnie o to chodzi, bo obywatele i firmy realnie tracą swoje oszczędności – ocenia Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM.
Członkowie RPP sugerują, że chodzi o obniżenie stóp do zera. Sobolewski podkreśla, że cięcie wpłynęłoby negatywnie na przychody w dużo głębszym stopniu niż wcześniejsze obniżki, bo banki nie mają już miejsca na zneutralizowanie ubytku przychodów za pomocą obniżenia kosztów finansowania. – O ile w biznesie korporacyjnym oprocentowanie depozytów stałoby się regularnie ujemne, to w detalicznym, który odpowiada za większość finansowania banków, nie wyobrażam sobie spadku nominalnych stawek poniżej zera. Duże banki nie są zagrożone, choć ich rentowność w razie cięcia byłaby pod presją. Ucierpieć mogą zaś głównie małe banki, w tym spółdzielcze, które już teraz mają strukturalne problemy – mówi Sobolewski. Wcześniej NBP sugerował, że cięcie stóp jest korzystne dla banków, bo zmniejsza to presję na wzrost odpisów. Sobolewski ocenia, że koszt w postaci niższych przychodów, który banki ponoszą przez niższe stopy, skumuluje się przez kilka lat i będzie większy niż korzyści, które odniosą dzięki niższym odpisom. Najważniejszym elementem ograniczającym odpisy nie są stopy, które już były niskie, ale tarcze rządowe. MR