Średnia długość kredytów zaciąganych przez Polaków systematycznie zwiększa się, co podnosi ich zdolność kredytową i pozwala na uzyskanie większego finansowania.
– Obserwujemy duże zróżnicowanie dynamiki akcji kredytowej w poszczególnych przedziałach kwotowych udzielanych kredytów. Zjawisko to dotyczy wszystkich trzech głównych rodzajów kredytów: gotówkowych, mieszkaniowych i ratalnych – mówi prof. Waldemar Rogowski, główny analityk Biura Informacji Kredytowej. W efekcie szybko przybywa kredytów o dużej wartości, znacznie wolniej rośnie lub wręcz spada sprzedaż tych na niższe kwoty. Do rekordowych poziomów urósł w tym roku udział tych największych kwot w sprzedaży kredytów gotówkowych i mieszkaniowych.
To rodzi ryzyko dla banków, bo kredyty wysokokwotowe gorzej się spłacają. Mimo pandemii banki nie mają problemu z psującym się portfelem. NBP w raporcie o stabilności systemu finansowego ocenia, że nie ma sygnałów wskazujących na nadmierne zadłużenie gospodarstw domowych w stosunku do możliwości obsługi kredytu. Banki muszą jednak zachować ostrożność, szczególnie biorąc pod uwagę, że teraz stopy procentowe są bliskie zera i najniższe w historii. W ocenie NBP powinny wymagać, aby kredytobiorcy dysponowali odpowiednimi buforami dochodowymi, umożliwiającymi spłatę kredytów nawet przy istotnie wyższych niż obecnie stopach procentowych, niezależnie od formuły oprocentowania kredytu i wartości jego zabezpieczenia.