Santander Bank Polska ogłosił już, że zawiązał w II kwartale kolejne rezerwy na ryzyko prawne hipotek frankowych. I to całkiem spore – 518 mln zł na poziomie skonsolidowanym i taki też będzie ich negatywny wpływ na wynik brutto.
„Mimo że rezerwy te były oczekiwane, ich wysokość może być zaskakująca i stanowić przypomnienie dla sektora" – napisali analitycy BM mBanku. Podają, że w ostatnich dwóch kwartałach Santander zawiązał dużo niższe rezerwy tego typu, bo tylko rzędu 200 mln zł. Po zwiększeniu rezerw Santander ma ich łącznie już nieco ponad 1,3 mld zł, więc wskaźnik pokrycia rezerwami portfela frankowego urósł do około 14 proc. i jest jednym z najwyższych na rynku. W mBanku i Millennium, które nie informowały jeszcze o wzroście frankowych rezerw w II kwartale, na koniec marca wskaźnik ten wynosił odpowiednio 11,3 proc. i 10,5 proc.
Wysoka rezerwa Santandera w II kwartale powoduje, że wynik netto banku w tym okresie może być bardzo słaby. Zdaniem Tomasza Noetzela, analityka serwisu Bloomberg Intelligence, może być nawet strata (sporo jednak zależeć będzie od tego, czy bank uzyskał w tym okresie dywidendę z 2019 r. i 2020 r. od swojej spółki ubezpieczeniowej).
Powodem wzrostu rezerw jest głównie kombinacja dwóch czynników: rosnącej liczby pozwów od frankowiczów i dominujących niekorzystnych dla banków rozstrzygnięć w sądach. W I kwartale do sądów trafiło 14,6 tys. nowych spraw frankowych, o jedną piątą więcej niż w IV kwartale. W całym 2020 r. napływ nowych spraw sięgnął 37,2 tys. Na koniec kwietnia w sądach toczyło się blisko 51 tys. spraw w porównaniu z 37 tys. na koniec 2020 r. Z danych kancelarii frankowych wynika, że 90 proc. orzeczeń w ostatnich miesiącach jest korzystnych dla frankowiczów.