– Najgorszy okres już za bankami pod względem wyniku odsetkowego. Przecena depozytów już się w pełni dokonała, a baza aktywów odsetkowych rośnie dzięki większej sprzedaży hipotek i kredytów konsumpcyjnych. Lipcowy wynik odsetkowy sektora to dobry prognostyk i pierwszy sygnał przełamania trendu. Spodziewam się, że w II półroczu wolumeny kredytów będą nadal rosnąć w niezłym tempie, więc wynik odsetkowy powinien się poprawiać nawet bez podwyżek stóp procentowych – mówi Michał Sobolewski, analityk DM BOŚ. Ocenia, że trend może być kontynuowany w przyszłym roku, a tempo wzrostu aktywów mogłoby przyśpieszyć, gdyby do kredytów hipotecznych i konsumpcyjnych dołączył wzrost akcji kredytowej kredytów dla firm.
Także zdaniem Marty Czajkowskiej-Bałdygi, analityczki Haitonga, lipcowe wyniki wskazują, że wpływ niższych stóp procentowych został już wkalkulowany w wyniki sektora. – Potencjał z niższych kosztów finansowania został już w większości wyczerpany przez banki. Przy założeniu niezmiennych rynkowych stóp procentowych spodziewamy się, że głównym motorem wzrostu wyniku odsetkowego powinien być wzrost akcji kredytowej. W I półroczu sektor korzystał z wysokiej dynamiki kredytów hipotecznych. Zakładamy, że w II półroczu dynamika kredytów konsumpcyjnych powinna się poprawić. W przyszłym roku wraz z zakładaną „utylizacją" funduszy EU z nowej perspektywy tempo wzrostu kredytów korporacyjnych powinno się poprawić. Dynamika wyniku odsetkowego w kolejnych kwartałach będzie zależeć również od kompozycji sprzedaży i wpływu na strukturę produktów portfela kredytów. Większe tempo wzrostu gotówkowych i ratalnych względem hipotecznych i korporacyjnych powinno wspierać marżę odsetkową. Efekt ten powinien być również osiągnięty poprzez zmniejszający się udział walutowych kredytów hipotecznych, które zwykle mają niższą marżę – dodaje.
Jednym z głównych ryzyk dla wyniku odsetkowego w kolejnych kwartałach mogą być kolejne fale pandemii i potencjalne obostrzenia uderzające w akcję kredytową. A także ugody z frankowiczami na zasadach proponowanych przez KNF. Scenariusz ten zakłada obniżenie wartości portfela o 30–35 proc., co wywarłoby presję na wynik odsetkowy.
Gdyby ten rezultat odbił na dobre, działałyby oba główne silniki napędzające przychody branży, bo od ponad roku rośnie wynik z opłat i prowizji. – W przypadku tego rezultatu spodziewam się nadal dobrych wyników. Jednak dynamika wzrostu w kolejnych miesiącach pewnie nie będzie już tak silna, bo baza porównawcza jest wysoka. To właśnie rok temu klienci zaczęli kupować dużo więcej jednostek TFI i inwestować na GPW, co wspierało wynik prowizyjny banków. Wsparciem były też podwyżki opłat i prowizji, ale ich wkład w dynamikę wyniku prowizyjnego będzie wygasać. Chyba że banki wprowadzałyby nowe podwyżki, czego spodziewam się tylko w ograniczonym zakresie – ocenia Sobolewski. MR