CNB zaostrzanie polityki pieniężnej rozpoczął już w czerwcu, podnosząc główną stopę procentową w Czechach z 0,25 do 0,5 proc., i kontynuował w sierpniu. Wrześniowa podwyżka była już trzecim takim ruchem z rzędu i to większym niż oczekiwali ekonomiści. Większość z nich przewidywała, że CNB podniesie stopę do 1,25 proc.
Podwyżki stóp w Czechach to reakcja na nadmierną inflację. W sierpniu sięgnęła ona najwyższego od 13 lat poziomu 4,1 proc. rocznie. Tymczasem CNB ma na celu utrzymywać ją na poziomie 2 proc., tolerując odchylenia o 1 pkt proc. w każdą stronę.
Inflację w Czechach, podobnie jak w Polsce, napędzają w dużej mierze czynniki niezależne od koniunktury w gospodarce, takie jak szybki wzrost cen surowców oraz zaburzenia w globalnych łańcuchach dostaw. Decydenci z CNB obawiają się jednak, że inflacja utrwali się poprzez swój wpływa na oczekiwania konsumentów i przedsiębiorstw.
Na wrześniowej podwyżce stóp zaostrzanie polityki pieniężnej w Czechach niemal na pewno się nie skończy. – Sądzimy, że nasza i tak już dość jastrzębia prognoza, wedle której główna stopa procentowa w Czechach w tym cyklu dojdzie do 2,75 proc., może się okazać za niska – ocenił Liam Peach, ekonomista ds. rynków wschodzących w Capital Economics. Dla porównania, przed pandemią stopa ta wynosiła 2,25 proc.