Spokojnie, to tylko wojna. Indeksy wracają do zwyżek

Nerwowość z początku tygodnia w środę ustąpiła optymizmowi. Polska giełda mocno odreagowała, choć do odrobienia zniżek z kilku poprzednich dni jeszcze trochę brakuje. Lepiej prezentował się także złoty. W USA w końcu spadały rentowności obligacji skarbowych.

Publikacja: 18.04.2024 06:00

Spokojnie, to tylko wojna. Indeksy wracają do zwyżek

Foto: AdobeStock

Na rynkach zaczyna się gra pod uspokojenie nastrojów na Bliskim Wschodzie.

Co dalej ze złotym

Od maksimum z poprzedniego tygodnia do wtorku WIG20 stracił 5,4 proc., natomiast WIG osunął się o 4,7 proc. Środa przyniosła odreagowanie polskich indeksów akcji, które plasowały się w europejskiej czołówce. O poprawie nastawienia inwestorów zagranicznych do polskiego rynku świadczy też umocnienie złotego, który starał się w środę odrabiać straty z poprzednich dni. Były one dość trudne – tylko we wtorek para EUR/PLN odnotowała największy dzienny wzrost od czasu nieoczekiwanej obniżki stóp procentowych w Polsce we wrześniu 2023 r. Euro powędrowało na poziomy widziane ostatnio trzy miesiące temu, ale za to dolar był najdroższy od listopada zeszłego roku.

Słabe zachowanie złotego analitycy tłumaczą głównie zmianą tła gospodarczo-geopolitycznego, ale ekonomiści ING przyczyn osłabienia PLN dopatrują się też w zapowiedziach, że środki z UE nie muszą być wymieniane na złote, a finansowanie niektórych inwestycji będzie w euro. „To kolejna fala domykania długich pozycji na PLN, jeszcze z okolic wyborów 2023 r. Na ogół takie okresy słabości PLN nie trwały długo” – napisali na platformie X.

Czytaj więcej

Rynki blisko przesilenia. Akcje polskich firm odrabiają straty

Rentowności zawrócą?

Ostatnia korekta WIG, o ile zakończyła się we wtorek, byłaby dość krótką, a jej dorobek skromny na tle poprzednich redukcji trendu wzrostowego, trwającego od października 2022 r. Nie licząc środowego odreagowania, WIG od ostatniego szczytu intraday osunął się o 4,7 proc., więc nawet sporo mniej niż między maksimum lutego a minimum marca tego roku. Podobnie wygląda to w przypadku WIG20. Ale czy to już koniec przeceny polskich akcji?

Jak zauważa Daniel Kostecki z CMC Markets, słabość naszego rynku jest o wiele większa niż S&P 500 czy DAX. – Zakładam w związku z tym, że na razie dalszego istotnego postępu WIG20 nie zobaczymy. Nadal potencjalnie możemy znajdować się w szerokiej konsolidacji między 2500 i 2300 pkt i wygląda to na tę chwilę jako potencjalna faza dystrybucji po hossie od października 2022 r. – analizuje.

Według Pawła Danielewicza z BM Santandera na razie jedynym zagrożeniem dla WIG20 pozostaje naruszenie ważnego, średnioterminowego oporu: 2478-2490 pkt.

– Nie jest to jednak decydujący sygnał odwrotu. Zawsze, gdy budowany jest ruch przeciwny do aktualnie obowiązującego trendu (niezmiennie na razie wzrostowego), rzeczywiście warto z uwagą obserwować rynek w kontekście odpowiednio konstruowanych wsparć. Dla mnie kolejnym ostrzeżeniem byłoby wybicie tzw. pierwszej zapory popytowej Fibonacciego: 2355–2367 pkt – podkreśla Danielewicz. – Za sygnał odwrotu (przynajmniej dla ruchu kreowanego od października 2023 r.) uznałbym natomiast przełamanie wsparcia: 2302–2307 pkt – dodaje. Według eksperta BM Santandera brak reakcji popytu w tym charakterystycznym rejonie wskazywałby na pogłębiającą się słabość rynku. – Póki co fakty są takie, że popyt reaguje już w rejonie 2355–2367 pkt – zauważa Danielewicz.

Co do indeksu amerykańskiego, zdaniem Kosteckiego S&P 500 porusza się zgodnie z kwietniową statystyką, wynikającą również z płatności podatkowych, które przypadają na połowę kwietnia i są już za nami. – W rezultacie rosną szanse na kontynuację trendu po obecnej korekcie i powrót na nowe szczyty – przewiduje analityk CMC Markets.

Tegoroczny dorobek amerykańskich indeksów też jednak został nadwątlony. S&P 500 czy Nasdaq jeszcze do niedawna zyskiwały po około 10 proc., a teraz jest to o kilka pkt proc. mniej. Środową sesję oba indeksy rozpoczęły jednak w byczych nastrojach, czemu sprzyjały spadki rentowności (wzrosty cen) amerykańskich obligacji skarbowych. Rentowność papierów dziesięcioletnich zniżkowała o 5 pkt baz., do 4,62 proc. Przypomnijmy jednak, że od początku roku oprocentowanie obligacji USA urosło o około 0,6 pkt proc. Według Kosteckiego rajd oprocentowania obligacji, który ma miejsce od grudnia, może się jednak w końcu zatrzymać lub cofnąć. Wpływ na to może mieć korekta lub konsolidacja cen surowców.

Marek Rogalski z DM BOŚ również skłania się ku poprawie nastrojów. – Wtorkowe wystąpienie Jerome’a Powella można potraktować jako potwierdzenie tego, co rynki dyskontowały już wcześniej, a brak mocniejszej reakcji dolara i rentowności obligacji może być sygnałem, że rynki idą w stronę krótkoterminowego przesilenia. I jeżeli nie pojawi się nic złego w temacie Izrael–Iran, to odreagowanie bardziej ryzykownych aktywów, które były ostatnio mocno przecenione, może mieć miejsce – przewiduje.

Pozytywne otwarcie handlu za oceanem jeszcze wsparło krajowe indeksy. Pod koniec dnia WIG20 zyskiwał już 2,2 proc., sięgając 2445 pkt. Tym samym domykał lukę bessy, która powstała po ciężkim otwarciu wtorkowego handlu. Poziom 2400 pkt w ostatnich miesiącach nie odgrywał większej roli, jeśli chodzi o notowania indeksu dużych spółek. Przypomnijmy jednak, że nieco niżej ukształtował się szczyt hossy w grudniu ub.r., który zatrzymywał zwyżki indeksu przez kolejnych kilka tygodni, aż do połowy lutego. Podobnie w przypadku WIG-u trudno mówić o reakcji notowań na ważne wsparcia, a bardziej o zmianie nastrojów na rynkach globalnych.

Wciąż pozytywnie o polskich akcjach

Jeśli zatem nie dojdzie do zaognienia starcia między Izraelem a Iranem, to inwestorzy znów skierują wzrok w stronę dotychczas głównych tematów. Jak tłumaczą analitycy BM BNP Paribas, nerwowe reakcje na początku tygodnia wynikały z obaw o odpowiedź Izraela. Jednak finalnie do eskalacji jak dotąd nie doszło. Obecnie inwestorzy większą uwagę przywiązują do perspektyw inflacji i stóp procentowych. Eksperci BM BNP Paribas zwracają też uwagę, że historycznie zbrojne eskalacje konfliktów czy wybuchy wojen pozostawały bez wpływu na długoterminowy trend wzrostowy na rynku akcji. Analitycy utrzymują umiarkowanie pozytywne nastawienie do polskich akcji (1 w skali od -2 do +2). „Naszym zdaniem wycena krajowych spółek względem indeksów rynków rozwiniętych i wschodzących oraz w ujęciu historycznym pozostaje atrakcyjna, nawet pomimo wzrostów polskich indeksów w ostatnim roku” – podano w środowym raporcie.

Według ekspertów dyskonto w wycenach między polskimi akcjami a rynkami zagranicznymi będzie nadal się kurczyć.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty