Na rynkach akcji w ostatnich dniach sytuacja była nieco mniej jednoznaczna. Pierwsza połowa tygodnia wyraźnie sygnalizowała rozpoczęcie spadkowej korekty na Wall Street. Zakończyła się nieoczekiwanie w czwartek, gdy indeksy znów poszły bardzo zdecydowanie w górę, co znów wypchnęło je na rekordowo wysokie poziomy lub spowodowało powrót w ich okolice. Do czwartku S&P 500 w sumie zwyżkował o 0,4 proc., Composite tracił symboliczne 0,1 proc., a Dow Jones szedł w dół o niespełna 0,8 proc. Warto też zwrócić uwagę na przekraczający 0,7 proc. wzrost Russell 2000. Podobnie kształtowała się sytuacja na głównych parkietach naszego kontynentu. Po krótkim momencie zawahania niemiecki DAX poprawił historyczny szczyt, zwyżkując w czwartek o 0,7 proc., a w skali pierwszych czterech sesji rosnąc łącznie o 0,6 proc. CAC40 podskoczył o nieco ponad 1 proc., a londyński FTSE 250 poszedł w górę o 1,2 proc. Nieźle wciąż radzi sobie wskaźnik rynków wschodzących. MSCI Emerging Markets idzie w górę z małymi przerwami od siedmiu kolejnych tygodni. Tym razem (do czwartku) zyskał nieco ponad 0,9 proc.
Korekta na GPW trwa
Pierwsze cztery sesje minionego tygodnia na warszawskim parkiecie stały pod znakiem kontynuacji korekty rozpoczętej jeszcze pod koniec lutego. W tym czasie WIG20 poszedł w dół o 5,7 proc., a do czwartku tracił 3,65 proc. Ze strony analizy technicznej płyną negatywne sygnały, ale niedźwiedzie jeszcze nie mogą chyba ogłaszać zwycięstwa. Znacznie lepiej radzi sobie indeks średnich spółek, zniżkujący do czwartku jedynie o niespełna 0,8 proc., a był to dla niego dopiero pierwszy tydzień spadkowy i wciąż trzyma się bardzo blisko historycznego rekordu. Minimalną skalę ma także korekta w przypadku sWIG80, który tracił niecałe 0,5 proc. Z sektorowego punktu widzenia najmocniej naszemu rynkowi ciążyły WIG-energia, ze spadkiem o 6,3 proc. oraz WIG-banki, zniżkujący o 4,25 proc. Informacja o przekraczającej 5 mld zł stracie netto PGE za ubiegły rok nie tylko pogłębiła o 5,5 proc. fatalną serię notowań akcji tej spółki, lecz także popsuła sentyment do pozostałych przedstawicieli sektora. Walory wchodzącego w skład mWIG40 Tauronu zapikowały w dół aż o prawie 14 proc., a papiery PAK poszły w dół o 5,1 proc. Pojawiły się wątpliwości co do realizacji koncepcji wydzielenia z firm energetycznych aktywów węglowych, nawet jeśli nie co do istoty tej operacji, to przynajmniej co do terminu jej finalizacji. Bankowej stawce szkodziły szacunki kosztu wakacji kredytowych. Najmocniej, o 6,2 proc., taniały rewelacyjnie do niedawna radzące sobie akcje Aliora. Walory PKO BP szły do czwartku w dół o 4,9 proc., a papiery Santandera tylko nieznacznie im ustępowały (spadek o 4,7 proc.). W gronie blue chips czerwoną latarnią okazały się jednak akcje Dino, zniżkujące o 9,2 proc., a winą za to obarcza się publikację wyników finansowych… Grupy Jeronimo Martins (Biedronka) oraz zawartej w raporcie informacji o rosnącej presji na marże, a także opinii o toczących się wojnach cenowych między największymi sieciami handlowymi. Spadkową serię kontynuowały papiery Orange, zniżkujące o 5,6 proc. Od niedawnego lokalnego szczytu z pierwszej połowy lutego straciły one już 13 proc. Po przetestowaniu dołków z końca stycznia nastąpiło niewielkie, sięgające 1,2 proc. wzrostowe odreagowanie walorów KGHM. Lekkiej, wynoszącej 0,6 proc., spadkowej korekcie uległa trwająca od trzech tygodni tendencja wzrostowa walorów Kęt, choć momentami podaż miała chęć na więcej.
Złoto rekordowo drogie
Po trwającej od połowy grudnia ubiegłego roku do końca lutego stagnacji trzeci tydzień mamy okazję obserwować wzrostowy rajd w górę notowań złota. Do czwartku zwyżka sięgała 3,4 proc. i skutkowała ona osiągnięciem nowego historycznego maksimum. Jednocześnie cena kruszcu poprawiła słaby dotąd tegoroczny bilans do plus 4,6 proc., zmniejszając znacząco dystans do S&P 500, zwyżkującego o ponad 8 proc. Notowaniom złota pomaga osłabienie dolara, spadek rentowności amerykańskich obligacji skarbowych, czyli czynniki, na które wpływają rachuby na rychłe rozpoczęcie luzowania monetarnego przez Fed. W ostatnich dniach imponująco wyglądała przekraczająca 8,5 proc. zwyżka cen palladu, który jednak wciąż jest o 6 proc. tańszy niż na początku roku.
Po dotarciu do górnego ograniczenia trwającego od kilku tygodni trendu bocznego notowania ropy naftowej uległy w ostatnich dniach niewielkiej korekcie. Bykom nie udaje się sforsować bariery 80 dolarów w przypadku amerykańskiej WTI. Analogiczną górną barierą nie do przejścia jest w przypadku europejskiej Brent poziom 85 dolarów.