Opublikowane we wtorek dane dotyczące amerykańskiej gospodarki wyraźnie zasygnalizowały możliwość pogorszenia się sytuacji makroekonomicznej.
Fed może złagodnieć
Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na symptomy słabnięcia rynku pracy oraz na pogorszenie nastrojów konsumentów. Liczba wakatów w lipcu okazała się sporo niższa niż się spodziewano i niższa niż miesiąc wcześniej. Rozczarowały także dane o nowych miejscach pracy, opublikowane w środę przez ADP. Jak wiadomo, sytuacja na rynku pracy jest czynnikiem mocno wpływającym na decyzje władz monetarnych USA. Podobnie jest w przypadku zachowań konsumentów. W sierpniu indeks mierzący nastroje w tym zakresie obniżył wartość, co także nie wróży niczego dobrego. Dynamika konsumpcji w II kwartale wyniosła 1,7 proc., podczas gdy w pierwszym sięgała 4,2 proc. Jednak na razie amerykańska gospodarka ma się całkiem dobrze. Zrewidowany odczyt dynamiki PKB za II kwartał pokazuje wzrost o 2,1 proc., a więc nieznacznie wyższy niż w pierwszych trzech miesiącach roku, choć spodziewano się wzrostu o 2,4 proc. Ważniejsze jednak będzie jednak to, co będzie się działo w kolejnych miesiącach i kwartałach.
Spowolnienie tempa wzrostu powinno skłonić Fed do zmiany nastawienia, choć na ewentualną obniżkę stóp procentowych trzeba będzie pewnie jeszcze trochę poczekać, mając na względzie, że inflacja wciąż utrzymuje się powyżej przyjętego przez Fed celu i nie ma pewności, czy walka z nią już została wygrana. Analitycy pierwszej obniżki spodziewają się w czerwcu przyszłego roku. W każdym razie, patrząc na ostatnie dane, inwestorzy spodziewają się, że na wrześniowym posiedzeniu Federalnego Komitetu Otwartego Rynku stopy procentowe zostaną utrzymane na dotychczasowym poziomie. Te rachuby doprowadziły do osłabienia dolara, spadku rentowności obligacji skarbowych oraz spowodowały mocną zwyżkę na Wall Street.
Do środy indeks dolara zniżkował o 0,9 proc., najmocniej od połowy lipca. Droga do kontynuacji tej tendencji pozostaje otwarta. Kurs euro w środę podskoczył do poziomu najwyższego od kilkunastu dni, przekraczając poziom 1,09 dolara. Na dane silnie zareagował także rynek długu. Rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych spadła w okolice 4,1 proc., choć jeszcze kilka dni temu przekraczała 4,3 proc. Do środy S&P 500 zwyżkował o 2,5 proc., z czego 1,5 proc. byki „ugrały” po wtorkowej publikacji danych. Mamy więc wyraźny sygnał, sugerujący możliwość zakończenia spadkowej korekty na amerykańskim parkiecie. Jeszcze bardziej żywiołowa była reakcja w segmencie nowych technologii. Nasdaq Composite do środy rósł o ponad 3 proc., zbliżając się do poziomu najwyższego od początku sierpnia. Jeśli w najbliższych dniach zostanie on przekroczony, droga do kontynuacji wzrostu będzie otwarta. Relatywnie słabiej radził sobie indeks sektora przemysłowego. Dow Jones szedł w górę jedynie o 1,5 proc., jednak udało mu się w ostatnich dniach dotrzeć do poziomu najwyższego od połowy sierpnia. Kończący się miesiąc nie był najlepszym okresem dla posiadaczy amerykańskich akcji. W sierpniu Nasdaq zniżkował o 2,3 proc., S&P 500 szedł w dół o 1,6 proc., a Dow Jones – o 1,9 proc.