Początek grudnia to moment, w którym zaczyna się coraz intensywniej myśleć o perspektywach na kolejny rok, również w odniesieniu do rynków finansowych. Nasz tradycyjny cykl rozważań na ten temat rozpoczynamy od polskich akcji.
Trzeba przyznać, że wiele naszych obaw sprzed roku dotyczących rodzimej giełdy zmaterializowało się. Do opisywanych pod koniec 2021 roku czynników ryzyka – takich jak seria podwyżek stóp procentowych czy perspektywa dalszego zjazdu wskaźników wyprzedzających koniunktury – dołączyły jeszcze skutki napaści Rosji na Ukrainę. W najgorszym momencie WIG znalazł się 39 proc. poniżej szczytu hossy.
Teraz czas zastanowić się nad perspektywami na kolejny, 2023 r. Czy znów mamy do czynienia z miażdżącą przewagą negatywnych czynników, a może jest dokładnie odwrotnie? Zróbmy szybki przegląd.
Cykl Kitchina z dołkiem w I kwartale 2023 r.
Zacznijmy od uproszczonego, ale jakże obrazowego schematu powtarzających się wahań koniunktury na GPW, jakim jest tzw. cykl Kitchina (koncepcja, wg której pełen cykl obejmuje ok. 40 miesięcy). Przed rokiem zwracaliśmy uwagę, że cykl Kitchina zaczyna teoretycznie zakręcać w dół, co może zgodnie z tradycją przynieść jakieś większe turbulencje na polskiej giełdzie. Jak widać, po raz kolejny okazało się, że w tej prostej koncepcji tkwi ziarenko prawdy.