Najlepszy miesiąc trwającej bessy

Na marcowy wynik złożyły się skala wcześniejszej wyprzedaży oraz nadzieje związane z kolejnymi pomysłami na ratowanie amerykańskiej gospodarki

Publikacja: 01.04.2009 09:35

Najlepszy miesiąc trwającej bessy

Foto: PARKIET

WIG zyskał w marcu prawie 11 proc. To tyle, ile stracił miesiąc wcześniej. Było to najlepsze osiągnięcie od marca 2007 r. Najlepiej radziły sobie małe spółki, wchodzące w skład sWIG80. Poszły w górę o przeszło 14 proc. Najsłabiej zaprezentowały się duże firmy, które zyskały nieco ponad 10 proc. Wśród indeksów branżowych imponujący był rezultat WIG-Chemia, przekraczający 30 proc. Jedynie po około 2 proc. zwyżkowały WIG-Media oraz WIG-Informatyka.

Na amerykańskim parkiecie marzec okazał się dla posiadaczy akcji najkorzystniejszy od prawie 6 lat. Ostatnim razem notowania tak mocno poszły w górę, gdy zaczynała się hossa w 2003 r. Perspektywa takiej analogii działa na wyobraźnię inwestorów, skłaniając wielu obserwatorów rynku do wieszczenia dłuższego okresu dobrej koniunktury. Mark Mobius z Templetona posunął się nawet do ogłoszenia rozpoczęcia hossy na rynkach wschodzących. Jednocześnie jednak nie brak specjalistów zachęcających do realizowania szybkich i dużych zysków. Tego zdania są m.in. analitycy z Morgan Stanley.

[srodtytul]W dwudziestce najlepszych[/srodtytul]

Pod względem marcowej stopy zwrotu nasz parkiet znalazł się w pierwszej dwudziestce najsilniejszych rynków świata. Znacznie jednak ustąpił takim giełdom, jak peruwiańska, na której zwyżka przekroczyła 30 proc., czy rosyjska i rumuńska – tam wystąpił wzrost o ponad jedną czwartą. Cechą wspólną marcowych zmian było to, że najmocniej zyskiwały te indeksy, które wcześniej najbardziej traciły.

Giełdowemu ociepleniu towarzyszyła poprawa klimatu na rynku złotego. W relacji do dolara zyskał w skali miesiąca ponad 4 proc. Generalnie marzec nie był udany dla amerykańskiej waluty. Zyskała minimalnie jedynie względem japońskiego jena, nie zmieniła wartości wobec brytyjskiego funta. Najbardziej dolar stracił względem pieniądza nowozelandzkiego (ponad 13 proc.). Można to było wiązać z większym zainteresowaniem rynkami powiązanymi z surowcami. Wśród walut z emerging markets najlepiej wypadł koreański won, który poszedł w górę o około 13 proc.

Jednym z najważniejszych wydarzeń miesiąca było posiedzenie Rezerwy Federalnej z 18 marca. Wywołało gwałtowne zmiany na rynkach finansowych po tym, jak zdecydowano o rozszerzeniu programu skupu papierów wartościowych. Wartość wszystkich działań pomocowych – wydatków rządowych, pożyczek i gwarancji – szacuje się już na 12,8 bln USD, co prawie odpowiada rocznemu PKB Stanów Zjednoczonych, który w 2008 r. został podliczony na 14,2 bln USD. To jednocześnie 14 razy więcej, niż wynosi wartość gotówki w obiegu w Ameryce.

Pokazuje to, że amerykańskie władze robią wszystko, żeby odbudować kondycję sektora finansowego, co jest uznawane za klucz do pobudzenia całej gospodarki. Jednocześnie jednak wysyłają do rynków finansowych sygnał, że coraz mniej można jeszcze w tej kwestii zrobić. Od nacjonalizacji banków, wiążącej się z utratą kapitału przez ich akcjonariuszy, dzieli już praktycznie tylko zmiana reguł wyceny instrumentów finansowych i odejście od zasady uwzględniania w nich cen rynkowych. Skoro jednak papiery wartościowe już tak dużo straciły, to na takie posunięcie jest raczej zbyt późno.

Szacuje się, że poprawiłoby ono zyski najbardziej poszkodowanych w wyniku konieczności wykazywania strat związanych z odpisami na spadek wartości rynkowej instrumentów finansowych o więcej niż 20 proc. Jednocześnie jednak nie brakuje głosów, że wprowadzenie takich zmian zmniejszałoby transparentność raportów finansowych i przez to ograniczało zaufanie inwestorów, którego odbudowanie jest tak ważne ze względu na ustabilizowanie sytuacji na rynkach finansowych.

[srodtytul]Inwestycja w przyszłość[/srodtytul]

Gwałtowna zmiana nastrojów na giełdach nie była poparta wyraźną poprawą wskaźników gospodarczych. Znajdowała jedynie potwierdzenie w słowach szefów niektórych banków, którzy enigmatycznie informowali, że początki tego roku są dla nich korzystne. Jak wątłe są to jednak podstawy poprawy koniunktury, udowodniła przedostatnia sesja miesiąca, kiedy amerykański sekretarz skarbu Timothy Geithner ostrzegł, że niektóre banki będą potrzebowały jeszcze znaczącego wsparcia.

W podobnym tonie wcześniej wypowiadała się Abby Cohen z Goldman Sachs, wskazując, że nawet mimo poprawy koniunktury gospodarczej, część podmiotów będzie wciąż doświadczać kłopotów. Najbardziej radykalny jest profesor Nouriel Roubini, przestrzegający przed nieuchronnością nacjonalizacji banków. W tych warunkach trzeba przyjąć, że inwestorzy, windując kursy akcji, dali po raz kolejny wyraz swojej wierze w lepszą przyszłość. To niesie ze sobą ryzyko rozczarowania, jak bywało w przeszłości.

Gdyby taki scenariusz się powtórzył, droga do powrotu bessy byłaby otwarta. Wciąż w czasie dekoniunktury nie nastąpiła sytuacja, w której rynki akcji traciłyby wbrew korzystniejszym wiadomościom fundamentalnym, co wskazywałoby na skrajny pesymizm inwestorów. Istnieje więc możliwość, że zjawisko takie pojawi się w przyszłości. Oznaczałoby to, że korzystne doniesienia nie przekładałyby się na wzrost notowań.

W najbliższym czasie najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem jest rozpoczęcie na giełdach trendu bocznego na obecnych poziomach cen. Wtedy inwestorzy mogliby się przekonać, czy ich nadzieje na poprawę warunków gospodarczych mają szanse znaleźć potwierdzenie w rzeczywistości.

[ramka][b]Rynki wschodzące pokażą kierunek?[/b]

Wszystkie najważniejsze z naszego punktu widzenia indeksy giełdowe w efekcie marcowej poprawy koniunktury dotarły do silnych oporów. Kluczowy jest powrót amerykańskiego S&P 500 do dołka internetowej bessy, który wypada w okolicy 800 pkt. Ten poziom ma bardziej psychologiczną niż podażową wymowę, ale widać, że oddziałuje na bieg wypadków. Natomiast najbardziej wartościowe wskazówki mogą przyjść z rynków wschodzących, które od jesieni 2008 r. pozostają w trendzie bocznym. W ostatnich dniach indeks MSCI EM dotarł do jego górnej granicy. Wyraźnie się od niej odbił. Dopóki trwa trend boczny, trzeba go traktować jako płaską korektę bessy.

[b]Towary przerwały czarną serię[/b]

Serię ośmiu kolejnych spadkowych miesięcy przerwał rynek surowców. Zyski jednak były relatywnie niewielkie. Indeks CRB jest nieco ponad 8 proc. powyżej dołka bessy, ustanowionego przed kilkoma tygodniami. W marcu najlepiej radziła sobie miedź, która zyskała ponad 18 proc. Najsłabiej wypadł gaz naturalny, którego notowania poszły prawie o 14 proc. w dół. Pod kreską miesiąc zamknęło złoto, a minimalny zysk odnotowała ropa naftowa. Na rynek towarów oddziałują dość mocno zmiany kursu dolara, oczekiwania dotyczące ożywienia gospodarczego, jak również kwestia wysokich zapasów, odzwierciedlająca niekorzystny układ popytu i podaży.[/ramka]

Analizy rynkowe
Prześwietlamy transakcje insiderów. Co widać między wierszami?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Analizy rynkowe
Co czeka WIG w 2025 roku? Co najmniej stabilizacja, ale raczej wzrosty
Analizy rynkowe
Marże giełdowych prymusów w górę
Analizy rynkowe
Tydzień na rynkach: Rajd św. Mikołaja i bitcoina
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Analizy rynkowe
S&P 500 po dwóch bardzo udanych latach – co dalej?
Analizy rynkowe
Czy Święty Mikołaj zawita w tym roku na giełdę?