WIG zyskał w marcu prawie 11 proc. To tyle, ile stracił miesiąc wcześniej. Było to najlepsze osiągnięcie od marca 2007 r. Najlepiej radziły sobie małe spółki, wchodzące w skład sWIG80. Poszły w górę o przeszło 14 proc. Najsłabiej zaprezentowały się duże firmy, które zyskały nieco ponad 10 proc. Wśród indeksów branżowych imponujący był rezultat WIG-Chemia, przekraczający 30 proc. Jedynie po około 2 proc. zwyżkowały WIG-Media oraz WIG-Informatyka.
Na amerykańskim parkiecie marzec okazał się dla posiadaczy akcji najkorzystniejszy od prawie 6 lat. Ostatnim razem notowania tak mocno poszły w górę, gdy zaczynała się hossa w 2003 r. Perspektywa takiej analogii działa na wyobraźnię inwestorów, skłaniając wielu obserwatorów rynku do wieszczenia dłuższego okresu dobrej koniunktury. Mark Mobius z Templetona posunął się nawet do ogłoszenia rozpoczęcia hossy na rynkach wschodzących. Jednocześnie jednak nie brak specjalistów zachęcających do realizowania szybkich i dużych zysków. Tego zdania są m.in. analitycy z Morgan Stanley.
[srodtytul]W dwudziestce najlepszych[/srodtytul]
Pod względem marcowej stopy zwrotu nasz parkiet znalazł się w pierwszej dwudziestce najsilniejszych rynków świata. Znacznie jednak ustąpił takim giełdom, jak peruwiańska, na której zwyżka przekroczyła 30 proc., czy rosyjska i rumuńska – tam wystąpił wzrost o ponad jedną czwartą. Cechą wspólną marcowych zmian było to, że najmocniej zyskiwały te indeksy, które wcześniej najbardziej traciły.
Giełdowemu ociepleniu towarzyszyła poprawa klimatu na rynku złotego. W relacji do dolara zyskał w skali miesiąca ponad 4 proc. Generalnie marzec nie był udany dla amerykańskiej waluty. Zyskała minimalnie jedynie względem japońskiego jena, nie zmieniła wartości wobec brytyjskiego funta. Najbardziej dolar stracił względem pieniądza nowozelandzkiego (ponad 13 proc.). Można to było wiązać z większym zainteresowaniem rynkami powiązanymi z surowcami. Wśród walut z emerging markets najlepiej wypadł koreański won, który poszedł w górę o około 13 proc.